WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Martin Vaculik i kierownik Stali Gorzów Krzysztof Orzeł

Oczekiwania w Stali były większe, ale medal smakuje podwójnie

Dawid Borek

Cash Broker Stal Gorzów zakończyła tegoroczny sezon PGE Ekstraligi na trzecim miejscu. - Oczekiwania były dużo większe, ale brązowy medal smakuje podwójnie - przyznał Krzysztof Orzeł.

Gorzowianie w pierwszym meczu o brązowy medal DMP pokonali na swoim stadionie Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra 52:38 i na rewanżowy pojedynek jechali z 14-punktową zaliczką. W Winnym Grodzie Cash Broker Stal Gorzów nie dość, że utrzymała przewagę, to jeszcze wygrała na wyjeździe 46:44.

- Objęliśmy taką taktykę, żeby od razu atakować ile się da, żeby 14 punktów nam nie uciekło. Ten plan się powiódł, wygraliśmy spotkanie dwoma punktami i praktycznie mecz był pod kontrolą. Druga część pojedynku sprowadzała się do tego, że przegrywając nawet 1:5, mieliśmy te upragnione czterdzieści punktów. Postanowiliśmy, aby nie rozprężać się do końca, być maksymalnie skoncentrowanym i oprócz medalu, wywieźć z Zielonej Góry także zwycięstwo - przyznał Krzysztof Orzeł, cytowany przez speedwayekstraliga.pl.

Cash Broker Stal zakończyła tegoroczny sezon PGE Ekstraligi na najniższym stopniu podium. Brązowy medal, wywalczony na terenie odwiecznego rywala, smakuje gorzowianom wyjątkowo. - Oczekiwania były dużo większe, ale ten brązowy medal na zielonogórskiej ziemi smakuje podwójnie. Jest on efektem ciężkiej pracy całego zespołu. To był trudny sezon. Zmagaliśmy się z kontuzjami czy to Krzysztofa Kasprzaka, czy Martina Vaculika i w tej najważniejszej fazie Nielsa Kristiana Iversena. Pomógł nam Linus Sundstroem. To jest coś wspaniałego, że razem stworzyliśmy monolit - dodał kierownik gorzowskiego zespołu.

ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl