WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Patryk Dudek

Matematyka jest bardzo łatwa. Patryk Dudek wie, po co leci do Melbourne

Wojciech Ogonowski

W sobotę odbędzie się ostatnia w tym roku runda Indywidualnych Mistrzostw Świata - Grand Prix Australii w Melbourne. O krok od zdobycia medalu w swoim debiutanckim sezonie w cyklu jest Patryk Dudek.

Reprezentant Polski w tej chwili ma 128 punktów i zajmuje drugą pozycję. Do prowadzącego Jasona Doyle'a traci aż 14 "oczek". Zakładając, że Patryk Dudek na Etihad Stadium zdobędzie komplet 21 punktów, to złoty medal zawiśnie na jego szyi tylko jeśli Doyle nie wywalczy ich więcej niż 6. W przypadku gdyby zdobył 7, rozegrany zostanie wyścig dodatkowy o tytuł mistrza świata. 8 punktów da już triumf Australijczykowi.

Dudek ma też 13 punktów przewagi nad trzecim Taiem Woffindenem i 15 nad czwartym Maciejem Janowskim. W związku z tym musiałby się wydarzyć kataklizm, żeby wrócił do Polski bez żadnego medalu. - Matematyka jest bardzo łatwa. Nie lubię tego tłumaczyć, co trzeba zrobić. Chcę pojechać dobre zawody. Dodatkowo chcę z nich przywieźć puchar, odebrać jakikolwiek medal mistrzostw świata i tyle - wyjaśnia Patryk Dudek na antenie Radia Zachód.

- Cały sezon nie liczyliśmy punktów - mówi Sławomir Dudek, ojciec zawodnika. - Planem minimum dla nas zawsze był półfinał. W większości to się udawało. Takie samo założenie jest teraz w Australii. Trzeba liczyć na dobre zawody, żeby oglądający widzieli, że Patryk walczy do końca i pojechał fajnie. Ciężko zakładać i wyliczać co wyjdzie. To może być jak totolotek - dodaje.

W Australii Patryk Dudek będzie miał do swojej dyspozycji dwa motocykle z silnikami od Jana Anderssona oraz zapasowy silnik od Flemminga Graversena.

ZOBACZ WIDEO Prezes PGE Ekstraligi chwali Włókniarza Częstochowa  
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl