WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Dariusz Karwacki w kombinezonie

Dariusz Karwacki przekroczył kolejną granicę. Ukończył poznański maraton

Mateusz Kozanecki

Nieco ponad pół roku od fatalnego wypadku, mimo nie najlepszych diagnoz, Dariusz Karwacki zdołał wrócić do sprawności. Zachował licencję "Ż", a 14 października ukończył poznański maraton.

Na początku marca Dariusz Karwacki miał koszmarny wypadek w pracy, wskutek którego groziła mu nawet amputacja stopy. Po kilku operacjach i przeszczepie skóry zaczął wracać do sprawności. Jeszcze w szpitalu postawił sobie dwa cele na ten rok - utrzymanie licencji "Ż" oraz ukończenie maratonu.

Pierwsze zadanie udało mu się wykonać 30 września, przy okazji meczu "Poczuj Speedway - Nie Dopalacze". "Kazek" pojawił się na poznańskim torze pięciokrotnie, dzięki czemu jego licencja nie wygaśnie.

Zaledwie dwa tygodnie później stanął na starcie poznańskiego maratonu, choć mało kto, włącznie z lekarzami, wierzył, że 45-latek będzie w stanie ukończyć ten bieg. - O poprawę rekordu życiowego postaram się za rok w Berlinie lub w Poznaniu. Teraz to będzie sześć godzin walki. Postanowiłem sobie, że przebiegnę maraton jeszcze w tym roku, żeby ludzie mogli uwierzyć, że można wrócić do sprawności nawet po takim wypadku - mówił przed startem Dariusz Karwacki.

Od samego początku Karwacki trzymał się końca stawki, biegł swoim tempem i spokojnie pokonywał kolejne kilometry. Linię mety przekroczył z czasem 5:42:14 godz., a więc na niespełna 18 minut przed upływem wyznaczonego limitu. Dodajmy, że swój rekord życiowy Dariusz Karwacki ustanowił dwa lata temu w Poznaniu i wynosi on 4:57 godz.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2018: finał Fogo Unia Leszno - Cash Broker Stal Gorzów 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl