Mariusz Puszakowski: Od decyzji nie będzie odwrotu. Ciągnęła się za mną od zeszłego sezonu

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Mariusz Puszakowski
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Mariusz Puszakowski

- Na pewno nie będzie odwrotu od tej decyzji. Ciągnęła się za mną już od zeszłego sezonu - mówi Mariusz Puszakowski, który definitywnie zakończył karierę żużlową. - Cały czas odczuwam żal i nostalgię - zdradza.

Już pod koniec września Mariusz Puszakowski ogłosił zakończenie kariery. W tym sezonie 40-latek startował w KSM-ie Krosno, w 2. Lidze Żużlowej wykręcając średnią biegową na poziomie 1,646. - Oczywiście nadal mógłbym jeździć, ale doszedłem do wniosku, że w tym momencie to już nie ma dla mnie sensu. Jazda w II lidze sprawiała mi przyjemność, ale to już nie było to samo. Na pewno nie będzie odwrotu od tej decyzji - podkreśla Puszakowski w rozmowie z speedway.torun.pl.

Decyzja o odwieszeniu kevlaru na wieszak u Puszakowskiego dojrzewała już od dłuższego czasu. W końcu wychowanek Apatora Toruń postanowił powiedzieć "pas". - Ciągnęło się to za mną już od zeszłego sezonu. W pewnym momencie głowa przestała pracować tak, jak powinna. Moje myśli zaczęły odbiegać od tego sportu. Swoje zrobiła też kontuzja, której doznałem w Łodzi. To było skomplikowane złamanie uda, więc znaczną część sezonu przesiedziałem na ławce. Potem próbowałem wrócić, ale chyba trochę na siłę. Oczywiście nie chciałem podejmować żadnej pochopnej decyzji. O zakończeniu przeze mnie kariery rozmawialiśmy już od roku - komentuje.

Puszakowski na żużlu jeździł od 1997 roku. W swojej karierze reprezentował m.in. kluby z Torunia, Łodzi, Grudziądza czy Krosna. Teraz mówi "stop", ale nadal będzie kręcił się koło żużla. - Cały czas odczuwam żal i nostalgię, bo przecież rozstaję się z czymś, czemu poświęciłem ostatnie dwadzieścia lat swojego życia. To nie była łatwa decyzja, ale kiedyś musiałem ją podjąć. Rozmawiałem na ten temat z wieloma byłymi zawodnikami. Mam bardzo dobry kontakt z Mirkiem Kowalikiem, Jackiem Krzyżaniakiem czy Robertem Kościechą. Mówili, że szybko mi przejdzie. Na to liczę, bo na razie nie ma się z czego cieszyć - mówi Puszakowski.

ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo 2019 PZM Warsaw FIM SGP of Poland

Źródło artykułu: