WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Sam Masters

Sam Masters żałuje odejścia z Ostrovii. Chciałby wrócić na stare śmieci

Mateusz Kozanecki

Sam Masters po sezonie spędzonym w Ostrovii, ponownie związał się ze Speed Car Motorem Lublin. Tegoroczne rozgrywki nie były dla Australijczyka udane i, jak sam przyznaje, żałuje przejścia do wyższej ligi.

Tegoroczne rozgrywki nie były udane dla Sama Mastersa. Australijczyk wystąpił w 11 meczach Nice 1. Ligi Żużlowej, w których zdobywał średnio 1,370 pkt/bieg. - Nie ma co ukrywać, ale jeździłem tam wręcz fatalnie. To był dla mnie bardzo zły sezon. Wiem teraz, co muszę zmienić. Poza tym miałem dużo problemów ze zdrowiem, było za dużo kontuzji. Na szczęście mam całą zimę, żeby wyleczyć wszystko - powiedział Sam Masters w rozmowie z wlkp24.info.

W 2017 roku Australijczyk reprezentował barwy MDM Komputery TŻ Ostrovii Ostrów Wlkp. i był jej solidnym punktem. Z powodu problemów wizowych i kolizji terminów zabrakło go jednak w kilku ważnych meczach biało-czerwonych. Zimą powrócił do Speed Car Motoru Lublin, który wywalczył awans do PGE Ekstraligi.

Sam Masters powrócił do Ostrowa przy okazji 66. Turnieju o Łańcuch Herbowy. Zdobył 5 punktów i został sklasyfikowany na 14. pozycji. Po zawodach przyznał, że odejście z drużyny było błędem z jego strony.

- Bardzo dobrze wspominam mój czas spędzony w Ostrowie. Myślę, że nie powinienem stąd odchodzić. Teraz nie wiem, co przyniesie przyszłość. Wszystko jest otwarte, ale nie ukrywam, że byłoby dobrze ponownie jeździć w Ostrovii. To był mój duży błąd, miałem tutaj przecież dobry sezon. Oczywiście liczyłem, że kolejny będzie jeszcze lepszy. Niestety, na początku tego roku złamałem nogę i przez cały rok się z tym męczyłem.

ZOBACZ WIDEO Smektała o oglądaniu pleców rywali: Upokorzenia pozwalają wejść na dobre tory
 

O 27-latku mówi się, że jest przymierzany do ponownych startów w barwach klubu z Ostrowa Wielkopolskiego. Prezes biało-czerwonych Radosław Strzelczyk podkreśla, że decydujące zdanie odnośnie budowy składu będzie miał trener Mariusz Staszewski.

- Wychodzi na to, że Ostrów nie jest taki zły i warto z nami współpracować i chciałbym, żeby tak było już zawsze. Po to wykonujemy tę ciężką pracę, aby nasi byli i aktualni żużlowcy miło wspominali jazdę w Ostrovii. Sam Masters jest młody, perspektywiczny, ale decyzja należeć będzie do Mariusza Staszewskiego.

Przypomnijmy, że okienko transferowe w Polsce otwarte zostanie 1 listopada i potrwa do połowy miesiąca. W zespole Ostrovii na przyszły rok na pewno zostanie Nicolai Klindt, a także Mark Karion i Sebastian Szostak, którzy mają kilkuletnie umowy. Z Ostrowem na pewno pożegna się za to Kamil Brzozowski.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl