Pechowe przygotowania polskiego talentu. "Przeleciałem przez kierownicę"
Marcin Zawół miał walczyć o miejsce w kadrze na biathlonowy Puchar Świata. Jednak przygotowania do sezonu nie poszły zgodnie z planem zawodnika. Miał on kontuzję, a do tego zaliczył groźny upadek podczas jazdy na rowerze.
- Najpierw na początku maja pojawiła się u mnie kontuzja kolana, którą ciągnęła się za mną przez kilka miesięcy. Niestety, wyłączyła mnie ona z większości treningów, ponieważ uniemożliwiała mi ona bieganie na nogach oraz nartorolkach - powiedział Zawół w rozmowie opublikowanej na stronie Polskiego Związku Biathlonu.
To jednak nie był koniec problemów. - Później na początku sierpnia miałem małą kraksę na rowerze górskim. Przeleciałem przez kierownicę i niestety uszkodziłem sobie obojczyk, co wyłączyło mnie z większości treningów na kolejne tygodnie. Teraz wszystko jest w porządku - dodał Zawół.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bajeczne wakacje. Tak wypoczywa rywalka ŚwiątekNic zatem dziwnego, że Zawół nie startował w piątkowej sztafecie w Oestersund. - Straciłem przez tę kontuzję i wypadek sporo dni treningowych, więc jestem trochę w plecy względem kolegów z reprezentacji. Ciężko nadrobić to, co straciłem, ale staramy się wyprowadzić mnie na dobre tory - ocenił Zawół.
Jakie są oczekiwania polskiego zawodnika przed nowym sezonem? - Na pewno chce być lepszy od siebie w każdym elemencie biathlonu względem poprzedniego roku tak, jak pewnie każdy. Nie nastawiam się na konkretne miejsca czy wynik, ale liczę, że pokaże się z dobrej strony tej zimy - zakończył.
Czytaj także:
Polskie biathlonistki w czołowej dziesiątce. Jest radość, ale i rozczarowanie
Można żałować strzelania. Polki dziewiąte