Dwie Polki znalazły się w gronie uprawnionych zawodniczek do startu w niedzielnym biegu pościgowym Pucharu Świata w biathlonie w Oestersund. Co trzeba było zrobić, żeby zapewnić sobie kwalifikację? Znaleźć się w czołowej sześćdziesiątce sprintu. Anna Mąka w tej konkurencji była 46., a Natalia Sidorowicz 52.
W niedzielę na starcie z Biało-Czerwonych stanęła tylko Mąka. Zmaga się ona z chorobą, ale ostatecznie zdecydowała się na występ. I to był - dosłownie - strzał w dziesiątkę. Polka popisała się stuprocentową skutecznością na strzelnicy i awansowała na 22. miejsce.
- Cieszę się bardzo, bo nie wiedziałam do końca, czy będę startować. Decyzja była niewiadomą, bo zatoki dalej mnie męczą. Mam nadzieję, że teraz te kilka dni wolnego pomoże mi się zregenerować i w piątek wystartował w pełni sił i zdrowia - mówiła Mąka po biegu.
ZOBACZ WIDEO: Internauci poruszeni. Tak golfistka ubrała się do symulatora
Polka nie ukrywała swojej radości z kolejnych punktów. - Cieszę się bardzo. To jest po prostu krok do przodu i oby tak dalej. Trzeba robić swoje, skupić się na sobie, krok po kroku przebiegać trasę tak, jak sobie zaplanowałam. Co jest kluczem do takiego wyniku? Skupienie się na sobie i robienie tego, co potrafię, a nie próbowanie wykonać czegoś ponad swoje siły - dodała.
Z kolei na starcie zabrakło Sidorowicz. Jak przekazał Polski Związek Biathlonu, również i ona zmaga się z chorobą.
"Z powodu przeziębienia wycofać musiała się jednak Natalia Sidorowicz. W Szwecji panują aktualnie bardzo silne mrozy, co mogłoby być zbyt ryzykowne dla naszej biathlonistki. Przed nią jeszcze cały sezon, więc warto dmuchać na zimne" - poinformowano.
Kolejne zawody Pucharu Świata zaplanowane są na 8-10 grudnia w austriackim Hochfilzen.
Czytaj także:
Już nie jest Rosjanką. Po latach wróciła pod inną flagą
Pierwszy cel na sezon zrealizowany. Polski talent liczy na więcej
