Rewelacyjne MŚ dla Polski, tego nie było od 25 lat. "Ogromny postęp"

Getty Images / Na zdjęciu: Natalia Sidorowicz
Getty Images / Na zdjęciu: Natalia Sidorowicz

- Mamy dowód, że nasz biathlon idzie mocno do przodu. Obie nasze ekipy robią wyraźne postępy - mówi Weronika Nowakowska, która podsumowuje bardzo udane dla Polski MŚ w Novym Meście. Takich wyników w sztafecie nie mieliśmy od 25 lat.

Trzy miejsca reprezentantki Polski w TOP 20, najlepszy występ sztafet od 25 lat i rewelacyjna postawa w niej Joanny Jakieły - tak można krótko podsumować biathlonowe mistrzostwa świata w Novym Meście w wykonaniu Biało-Czerwonych. Na najważniejszej imprezie sezonu spisali się znacznie powyżej oczekiwań kibiców.

Po znakomitym rozpoczęciu sezonu Pucharu Świata w Oestersund (dziewiąte i jedenaste miejsce w biegu indywidualnym Anny Mąki i Joanny Jakieły), długo czekaliśmy na tak duże powody do radości w wykonaniu naszych biathlonistek i biathlonistów. Forma wróciła jednak w najistotniejszym momencie.

Niespodziewanie, największą naszą gwiazdą podczas mistrzostw świata okazała się Natalia Sidorowicz. 25-latka była 16. w biegu na dochodzenie, 14. w sprincie i jeszcze raz 16. w biegu ze startu wspólnego. Na Polkę z trzema miejscami w TOP 20 podczas MŚ czekaliśmy od dziewięciu lat. Do tego dwa razy w TOP 30 była Joanna Jakieła.

Obie zawodniczki świetnie spisały się w biegu sztafetowym, które nasza reprezentacja zakończyła na świetnym szóstym miejscu. Jeszcze większą niespodziankę sprawili panowie, którzy finiszowali na dziewiątej pozycji.

Dwie polskie sztafety w TOP 10? Na to czekaliśmy od 25 lat - w 1999 roku na PŚ w Oberhofie kobiety również były szóste, panowie zajęli siódme miejsce. Dla pań to drugi najlepszy wynik w historii po czwartej lokacie z MŚ w Oslo w 2016 roku.

- Jest ogromny postęp - cieszy się Weronika Nowakowska, jedna z najlepszych polskich biathlonistek w historii, dwukrotna medalistka MŚ z 2015 roku, obecnie pracująca w TVP Sport, która komentowała w telewizji publicznej udane występy naszych reprezentantów w Novym Meście.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo imponuje formą. Pokazali, co zrobił na treningu

- Jeszcze dwa lata temu obie nasze sztafety były bardzo daleko, przed rokiem pojawiały się tylko przebłyski. Za to teraz mamy dowód, że nasz biathlon idzie mocno do przodu. Obie nasze ekipy robią wyraźne postępy, także panowie. W porównaniu z ostatnimi latami jest ogromna różnica, mamy młody zespół z dużym potencjałem. Ukłony dla trenera Rafała Lepela, chłopcy świetnie wytrzymali bieg sztafetowy - bije brawo nasza ekspertka.

Komentatorka TVP Sport nie udaje, że spodziewała się tak dobrego miejsca polskich biathlonistów. - Miejsce w czołowej "12" byłoby już bardzo dobre. 9. lokata to świetny wynik. Co warte uwagi, chłopcy znakomicie spisali się na strzelnicy, niczego nie popsuli, co przecież rzadko zdarza się tak młodym zawodnikom na wielkiej imprezie - ocenia.

Najwięcej czasu Nowakowska poświęca jednak naszym paniom, w tym Natalii Sidorowicz, która zupełnie niespodziewanie stała się liderką polskiej kadry kobiet.

- Przygotowali z trenerem super formę. Natalia chyba sama się nie spodziewała, że będzie tak stabilna, trzy miejsca w czołowej "20" tylko o tym świadczą. Gdyby przed rozpoczęciem sezonu ktoś jej to powiedział, na pewno by nie uwierzyła. Przecież ona jeszcze niedawno zajmowała miejsca w okolicach 70. w Pucharze Świata.

Na zdjęciu: Natalia Sidorowicz podczas MŚ
Na zdjęciu: Natalia Sidorowicz podczas MŚ

Podczas biegu sztafetowego wszystkich zachwyciła jednak Jakieła, która na ostatniej zmianie nie tylko strzelała bezbłędnie, ale wypadła wręcz rewelacyjnie na trasie biegu. Uzyskała czas lepszy od takich gwiazd jak Julia Simon czy Hanna Oeberg!

- Joanna ma ogromny potencjał biegowy, a już kolosalnie poprawiła strzelanie. Przed rozpoczęciem pracy z trenerem Tobiasem Torgersenem był z tym duży problem. Teraz? Byłam pod ogromnym wrażeniem tempa jej strzelania. Oczywiście, wpadki mogą się zdarzyć zawsze, ale jestem niezwykle zbudowana jej postępami. Jeśli Asia zgra oba te elementy, to ma potencjał na miejsca w TOP 10, może nawet więcej - nie może się nachwalić Nowakowska.

I uważa, że MŚ w Novym Meście nasze zawodniczki mogą zaliczyć na wielki plus.

- Może w Pucharze Świata były duże wpadki, brakowało ich obecności w biegach pościgowych, ale celem numer jeden były przecież MŚ. To jest najważniejsza impreza tego sezonu i tam panie spisały się świetnie.

Według byłej gwiazdy polskiego biathlonu nasza kobieca reprezentacja może z dużym optymizmem spoglądać w najbliższą przyszłość. Tym bardziej że już niedługo do startów wróci niezwykle utalentowana Kamila Żuk, której poważna kontuzja zabrała niemal cały sezon.

- Widziałam już ją na treningach, wygląda naprawdę dobrze. Oczywiście, na początku nie możemy od niej oczekiwać wielkich wyników, ale forma wróci. Do tego po urodzeniu dziecka może wrócić Monika Hojnisz-Staręga. Naprawdę, mamy szansę na wysokie lokaty nie tylko w Pucharze Świata, ale także na igrzyskach olimpijskich, które przecież już za dwa lata.

Pomijając występy reprezentantek i reprezentantów Polski, jakie wydarzenia z zakończonych w niedzielę mistrzostw świata Weronika Nowakowska zapamięta na dłużej?

- Na pewno fatalny występ Ingrid Tandrevold, która ani razu nie uplasowała się w czołowej "10" i to na pewno odciśnie piętno na jej psychice. Do tego trzy karne rundy Vetle Sjaastada Christiansena na ostatniej zmianie sztafety. Ale muszę przyznać, że jestem zachwycona srebrnym medalem Andrejsa Rastorgujevsa w biegu masowym. Rzadko się zdarza, by zdobyć pierwszy medal w karierze w wieku 35 lat - podsumowuje.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Polki w euforii po świetnym występie na MŚ. Czytaj więcej--->>>
Sensacyjna wpadka Norwegów na MŚ. Czytaj więcej--->>>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty