Wydarzenia z udziałem Laury Dahlmeier miały miejsce w poniedziałek 28 lipca. Znana z sukcesów w biathlonie Niemka wspinała się wraz z partnerką wspinaczkową Mariną Krauss na Laila Peak w Pakistanie. 31-latka została trafiona przez spadające kamienie na wysokości ok. 5700 metrów.
We wtorek rozpoczęto akcję ratowniczą, która musiała zostać przerwana z powodu ciemności. Grupa wznowi poszukiwania w środę, jednak helikopter na ten moment nie zauważył żadnych oznak życia (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Zaszaleli! Tak Turcy zaprezentowali polskiego piłkarza
Reinhold Messner, pierwszy człowiek, który zdobył Koronę Himalajów i Karakorum, wyraził swoje zaskoczenie w rozmowie z niemiecką telewizją N-TV. - To szokujące, że coś takiego przytrafiło się Dahlmeier, która jest doświadczoną alpinistką. Mimo trudnych warunków miała wszystko, co potrzebne do bezpiecznej wspinaczki - skwitował legendarny alpinista.
- Laila Peak to bardzo stroma góra, więc trudna do zdobycia. Przeciętny alpinista miałby niewielkie szanse. Jest głównie pokryta lodem, ale w niektórych miejscach są również kamienie, dlatego możliwe są obrywy skalne. Lawiny również są możliwe - dodał Messner. Doświadczony alpinista skwitował też, że szanse na uratowanie byłej biathlonistki są "stosunkowo niskie".
Dodatkowo obniża je fakt, że na Laila Peak w nocy panują ujemne temperatury. Tej nocy na szczycie ma być minus osiem stopni. Dodatkowo na wysokości ok. 5700 metrów, na której miał miejsce wypadek Niemki, znajduje się śnieg.
Dahlmeier, która zakończyła karierę sportową w 2019 r., od lat pasjonuje się wspinaczką. W Pakistanie przebywała od końca czerwca, a 8 lipca zdobyła Great Trango Tower (6287 m n.p.m.). Laila Peak (6069 m n.p.m.) było jej kolejnym celem.