42 lata i 44 medale MŚ. Na czym polega fenomen Ole Einara Bjoerndalena?

42-letni biathlonista Ole Einar Bjoerndalen podczas ostatnich MŚ w Oslo powiększył swój dorobek medalowy do 44 krążków zdobytych podczas czempionatu globu. Srebrny medalista IO w Turynie Tomasz Sikora wyjaśnia, na czym polega fenomen Norwega.

Ole Einar Bjoerndalen uprawia biathlon od 1983 roku i jest najbardziej utytułowanym zawodnikiem w historii tej dyscypliny.

Oprócz 44 medali MŚ (w tym 20 złotych), ma także 13 medali igrzysk olimpijskich (8 złotych). Aż 13 razy Norweg kończył sezony Pucharu Świata na podium, a w tym 6 razy zdobywał Kryształową Kulę.

- Bjoerndalen zawsze był wyjątkowym zawodnikiem. Startowałem z nim od wieku juniorskiego i mogę zapewnić, że zawsze był stuprocentowym profesjonalistą. Przez długie lata nic się nie zmienił i dlatego dziś jest tak wielką gwiazdą. Udowadnia, że nawet w jego wieku można zdobywać medale - mówi nam Tomasz Sikora, srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Turynie.

- Jesteśmy prawie rówieśnikami i wiele kilometrów podczas zawodów przebiegliśmy razem. On nigdy nie zostawiał rzeczy samych sobie. Zawsze dążył do perfekcji. Kiedy rozmawiało się z firmami, które produkowały dla niego sprzęt, okazywało się, że Bjoerndalen nigdy nie był w pełni zadowolony. Zawsze oczekiwał czegoś więcej. Myślę, że stąd bierze się jego perfekcja i świetne wyniki - dodaje trener polskiej kadry biathlonu.

Bjoerndalena podziwia tym bardziej, że w ostatnim czasie norweski biathlonista nie radził sobie najlepiej.

- To zawodnik, który nawet mimo słabszego sezonu potrafi tak ułożyć sobie plan, że na głównych zawodach zawsze jest w bardzo wysokiej formie. Tak było choćby na IO w Soczi, gdzie zdobył dwa medale. Tak było też podczas zeszłorocznych MŚ w Kontiolahti, gdzie zajął czwarte miejsce i był bliski sięgnięcia po medal - przypomina Sikora.

Tegoroczne mistrzostwa świata w Oslo dały mu cztery kolejne medale - złoty w sztafecie, srebrne w sprincie i biegu pościgowym oraz brązowy w biegu masowym. Wyniki te zachwycają reprezentantkę Polski w biathlonie Monikę Hojnisz.

- Muszę przyznać, że bardzo mi to imponuje. Bjoerndalen zapowiedział koniec kariery, mistrzostwa świata odbyły się w jego kraju, a on zdobył w nich kolejne medale. Naprawdę, jestem pod wielkim wrażeniem - przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty 24-letnia zawodniczka.

W rychłe zakończenie kariery przez Bjoerndalena nie chce uwierzyć rok starszy od niego Sikora, który swoją karierę zakończył cztery lata temu.

- Bjoerndalen ogłosił, że chce po tym sezonie chce skończyć z biathlonem, ale bardzo ciężko uwierzyć mi, że faktycznie tak się stanie. To fenomen. Trudno będzie mu zrezygnować - przekonuje.

Za bohaterów mistrzostw świata w Oslo trzeba też uznać Martina Fourcade'a oraz Marie Dorin Habert, którzy zdominowali rywalizację. Francuz zdobył cztery złote medale i jeden medal srebrny. Dorobek Francuzki to trzy medale złote, dwa srebrne i jeden brązowy.

- Normalnie nie da się przez cały sezon biegać na najwyższych obrotach. To niewykonalne. Patrząc jednak na Francuzkę Marie Dorin Habert można zapytać: "Jak to się nie da? Przecież się da!". Ale ona po prostu cały czas ma tak dobry poziom - mówi nam Monika Hojnisz.

- To samo Martin Fourcade, który znajduje się na takim poziomie, że nawet pomyłka na strzelnicy nie przeszkadza mu w odniesieniu zwycięstwa. Było to widać choćby w biegu indywidualnym, gdzie zdołał dokonać czegoś niesamowitego - dodaje.

Z postawy Dorin Habert i Fourcada niezwykle dumny jest Raphael Poiree, w przeszłości znakomity francuski biathlonistka, a dziś ekspert telewizji Eurosport.

- To był wspaniały, nieprawdopodobny tydzień dla reprezentacji Francji, a zwłaszcza Dorin Habert i Fourcada. Tacy sportowcy, jak oni, nie zdarzają się zbyt często. Kiedy "latają" po trasie, wszystko staje się łatwe. Właśnie tak było w Oslo, gdzie wszystko ułożyło się perfekcyjnie - ocenia.

Michał Bugno

Autor na Twitterze:

Ostatnie w tym sezonie zawody PŚ w biathlonie odbędą się w dniach 17–20 marca w Chanty-Mansyjsku. Transmisje z zawodów pokaże telewizja Eurosport 1.

Zobacz także: To był najgroźniejszy upadek w karierze polskiego skoczka

Komentarze (2)
avatar
Janusz Panasiuk
17.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Prawdziwy Viking . Oryginalny . 
avatar
waldzior
16.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pewnie biedaczysko choruje na astmę :P