To pokłosie afery dopingowej, z którą zmaga się rosyjski sport. Przypomnijmy, że Rosjanie stworzyli system, który wspierał zawodników zakazanymi środkami. Dopingowe wpadki tuszowano i podmieniano próbki w laboratorium. Wszystko odkryto po kilku latach. W związku z tym MKOl postanowił wykluczyć rosyjskich sportowców z igrzysk olimpijskich w Pjongczangu.
Otwarto jednak dla nich furtkę, która umożliwia start w igrzyskach, ale pod neutralną flagą i po przejściu drobiazgowych kontroli. Sportowcy są badani pod kątem zażywania zabronionych substancji. Takie kontrole mają za sobą już biathloniści. Po ich przeprowadzeniu okazało się, że tylko trzech reprezentantów Rosji ma prawo startu w Korei Południowej.
Są to Anton Babikow, Uliana Kajszewa i Tatiana Akimowa. Zdaniem Rosjan to skandal, że zabroniono startów pozostałym biathlonistom, w tym największej gwieździe Antonowi Szipulinowi. Rozpatrywany jest nawet bojkot biathlonowych konkurencji. - Wyślemy do federacji list z prośbą o wyjaśnienie sytuacji - zapowiedział prezes Rosyjskiego Związku Biathlonu, Aleksander Krawcow.
Po igrzyskach w Soczi na zażywaniu zakazanych substancji złapane zostały Olga Wiłuchina i Olga Zajcewa. Ta druga przez lata była zaciekłą przeciwniczką dopingu. Tym samym Rosjanie stracili srebrny medal w sztafecie, a do tego Zajcewej odebrany został srebrny krążek za sprint.
Spośród dopuszczonych do igrzysk rosyjskich biathlonistów najlepiej radzi sobie Babikow, który w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata mężczyzn zajmuje 19. miejsce. Akimowa wśród kobiet jest trzydziesta, a Kajszewa nie zdobyła w obecnej kampanii punktów PŚ.
[b]ZOBACZ WIDEO: PKOl ogłosił reprezentację Polski na igrzyska w Pjongczangu
[/b]