Biathlon. Łukasz Szczurek liczy na postęp. Na punkty Pucharu Świata czeka blisko dziewięć lat

Materiały prasowe / Szymon Sikora / PZBiath. / Na zdjęciu: Łukasz Szczurek
Materiały prasowe / Szymon Sikora / PZBiath. / Na zdjęciu: Łukasz Szczurek

Przed laty Łukasz Szczurek uznawany był za największy polski talent i wskazywany jako następca Tomasza Sikory. Jego kariera nie rozwinęła się jednak tak, jak oczekiwano. Teraz 31-latek liczy na postęp i pierwsze od blisko dziewięciu lat punkty w PŚ.

W 2007 roku Łukasz Szczurek zdobył złoty medal mistrzostw świata juniorów młodszych. Wtedy wróżono mu wielką karierę. To on miał być następcą Tomasza Sikory, który przez lata był motorem napędowym polskiego biathlonu i jedynym polskim zawodnikiem, który zaliczał się do światowej czołówki w tej dyscyplinie sportu. Szczurek jednak nie spełnił pokładanych w nim nadziei.

Choć od wielu lat jest w reprezentacji i swojego czasu był nawet jej liderem, to jednak nie przekładało się to na wyniki. Największe rezerwy Szczurek miał w biegu, a największą szansą dla niego były biegi indywidualne, czyli te rozgrywane na dystansie 20 kilometrów, w których za każdy niecelny strzał doliczana jest karna minuta. Przy bezbłędnym strzelaniu Polak miał szansę na punkty Pucharu Świata.

Te po raz ostatni zdobył 12 stycznia 2011 roku. W Ruhpolding, właśnie w biegu indywidualnym, był 33. Łącznie w swojej karierze trzykrotnie kończył zawody PŚ w czołowej czterdziestce, a obecny sezon będzie jego dwunastym w elicie. Teraz Polak liczy, że zrobi postęp i spełni swoje marzenie o kolejnych punktach.

- Oczekuję tych pierwszych startów, bo wiem, że latem wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Omijały mnie kontuzje czy choroby, więc plan trenera udało się wykonać w stu procentach. Chciałbym zacząć regularnie punktować. Mam nadzieję, że jak już uda się pierwszy raz wejść do czterdziestki to zejdzie ze mnie presja, którą sam sobie nakładam i później będzie już łatwiej - powiedział Szczurek w wywiadzie opublikowanym na stronie biathlon.com.pl.

Szczurek musi walczyć o miejsce w kadrze. Trener Adam Kołodziejczyk dysponuje tylko trzema miejscami na zawody PŚ, a chętnych jest co najmniej czterech. - Każdy się spina i próbuje pobić czas kolegi. To działa na naszą korzyść, bo w pojedynkę żaden z nas nie byłby w stanie z siebie tyle wykrzesać. Ta rywalizacja nie ma wpływu na atmosferę w grupie, bo ta jest bardzo dobra - dodał Szczurek.

Zobacz także:
Biathlon walczy o drugie miejsce w polskim sporcie zimowym. Zainteresowanie napędzą tylko sukcesy
Biathlon. Michael Greis przed inauguracją sezonu. "Liderką pozostaje Monika Hojnisz-Staręga"

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Apoloniusz Tajner chce nowego skoczka w rodzinie. "Za pięć lat zaczniemy próby"

 

Źródło artykułu: