Rebecca Cheptegei w sierpniu startowała na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Ugandyjka ukończyła rywalizację w maratonie na 44. miejscu. Po zakończeniu zmagań wróciła do Kenii, gdzie mieszkała od kilku lat.
Miejscowa gazeta "The Star" donosi, że do ataku na 33-latkę doszło w kenijskiej miejscowości Endebess, gdzie znajduje się dom kobiety. Jej były partner oblał ją benzyną, a następnie podpalił. Policja ujawniła, że mężczyzna nazywa się Dickson Ndiema Marangach.
Kobieta w ciężkim stanie trafiła do specjalistycznego szpitala w miejscowości Eldoret. Poparzeniom uległo 75 proc. powierzchni jej ciała. Również agresor doznał poważnych obrażeń.
Niestety, życia kobiety nie udało się uratować. Cheptegei zmarła w czwartek. Informacje o jej śmierci podało BBC.
- Jej obrażenia były rozległe i obejmowały większość części jej ciała. Doprowadziło to do niewydolności wielu narządów. Staraliśmy się jak mogliśmy, ale nie udało nam się uratować jej życia - przekazał Kimani Mbugua, szef oddziału intensywnej terapii, na którym od poniedziałku przebywała ugandyjska biegaczka.
Niedługo po jej śmierci ujawniono kulisy tej wstrząsającej zbrodni. Kenijska gazeta "The Standard" donosi, że kobieta została zaatakowana przez swojego byłego partnera, gdy wróciła z kościoła. Świadkiem tego zdarzenia były jej dwie córki, które mają 9 i 11 lat.
- Kopnął mnie, gdy próbowałam pobiec na ratunek mojej matce. Natychmiast zawołałam o pomoc, przyciągając sąsiada, który próbował ugasić płomienie wodą, ale nie było to możliwe - miała opisać atak jedna z dziewczynek.
Więcej szczegółów na temat ataku przekazują też miejscowe służby. Gazeta "The Nation" przytacza słowa Jeremiaha ole Kosioma, który jest dowódcą policji w hrabstwie Trans Nzoia. Jak relacjonował w rozmowie z kenijskimi mediami, sprawca ataku zakradł się do domu kobiety, gdy ta wraz ze swoimi córkami przebywała w kościele.
"Po powrocie Dickson, który zdobył benzynę, zaczął wylewać ją na Rebeccę, zanim ją podpalił. Słyszano, jak para kłóciła się przed domem. Podczas kłótni widziano, jak agresor oblewa kobietę płynem, a następnie ją podpala. Podejrzany również został objęty przez ogień i doznał poważnych oparzeń" - czytamy w "The Nation".
Na obecnym etapie śledztwa uważa się, że przyczyną bestialskiego ataku na ugandyjską biegaczkę był spór o ziemię, jaki Cheptegei toczyła ze swoim byłym partnerem. 33-latka wybudowała dom w pobliżu ośrodków treningowych kenijskich sportowców. Miejscowy administrator przekazał, że konflikt o te grunty między olimpijką a Marangachem trwał już od dłuższego czasu. Tę wersję zdarzeń potwierdza również ojciec zmarłej.
Czytaj też:
Podpalił ją chłopak. Lekarz przekazał nowe informacje
Nie żyje olimpijka z Paryża. Została podpalona żywcem