[tag=71869]
Tomasz Czubak[/tag] do dzisiaj jest rekordzistą Polski w biegu na 400 metrów. Profesjonalną karierę zakończył już kilkanaście lat temu, ale do dzisiaj nikt nie potrafi pobić jego czasu 44,62 s. Co dziś robi były mistrz świata w sztafecie 4x400? Od 16 lat pracuje w straży pożarnej.
Były sportowiec w "Super Expressie" opowiada, jak zmieniła się jego praca w czasie pandemii koronawirusa. Strażacy także muszą się mieć na baczności w trakcie interwencji.
- Pożary czy inne zdarzenia losowe nie przestały się pojawiać, ale teraz każde z nich może wiązać się z wirusem. Trzeba się dowiedzieć, czy poszkodowany miał z nim kontakt i od tego uzależnić sposób interwencji. Mamy pełne zabezpieczenie w razie potrzeby: kombinezon, maska, okulary. Ale jak dotąd nie było konieczności, by założyć pełne "uzbrojenie" - mówi Czubak.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Strażacy są zatem w pełni przygotowani i zabezpieczeni. Nie znaczy to jednak, że pracują bez strachu. Pandemia koronawirusa także ich dotyka.
- W głębi duszy wszyscy boimy się wirusa. Przecież, gdy był tylko w Chinach, nikt u nas nie przyjmował tego zjawiska do siebie. A teraz obawy wzrastają. Ale to jest służba i jesteśmy po to, aby innym pomagać. O zagrożeniu dla zdrowia i życia wiemy od początku. Ani wcześniej, ani teraz nie przeszła mi myśl, by się z tego zawodu wycofać. Nie ma się co obawiać, a trzeba postępować mądrze - komentuje.
Czubak cztery razy w karierze były mistrzem Polski, a trzy razy powtórzył ten wyczyn w hali. Największe sukcesy święcił w sztafecie 4x400. Reprezentując Polskę, wywalczył mistrzostwo świata, brązowy medal MŚ oraz wicemistrzostwo Europy.
Sławomir Derdziński: W Danii nie ma dramatu i epidemii strachu. Nie jesteśmy pod takim pręgierzem jak w Polsce (wywiad) >>
W Bułgarii nie ma półśrodków. Stolica zamknięta, policja rozdaje mandaty >>