Aż 51 zawodników stanęło na starcie eliminacji w biegu na 1500 metrów podczas halowych mistrzostw Europy w Toruniu. Zasady kwalifikacji do finału były więc wymagające - awans zdobywało dwóch najlepszych biegaczy z każdego z czterech biegów oraz czterech z najlepszymi czasami.
Już w pierwszym biegu na starcie zameldował się Michał Rozmys. Polak bardzo długo biegł spokojnie, w środku stawki, ale trzymał kontakt z czołówką. Ruszył dopiero na 200 metrów przed metą - najpierw został przyblokowany przez rywali, a później zaatakował po zewnętrznej. Po świetnym finiszu jako drugi przekroczył linię mety i zameldował się w finale (czas 3:40,92).
- Straciłem sporo energii i cierpliwości, ale wierzyłem do końca, że mogę to zrobić - przyznał Rozmys przed kamerami Telewizji Polskiej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ana Ivanović w nowej dla siebie roli. Internauci zachwyceni
Zupełnie inaczej ułożył się bieg dla drugiego reprezentanta Polski, Adama Czerwińskiego. Od początku znajdował się on w ogonie stawki, a z każdym okrążeniem malała jego szansa na to, aby dogonić czołówkę. 1500 metrów pokonał w czasie 3:45,13 i zakończył swój udział w zmaganiach.
W ostatnim biegu eliminacyjnym oglądaliśmy naszą nadzieję medalową - Marcina Lewandowskiego. 33-latek świetnie rozegrał swój wyścig. Długo zajmował 4-5 miejsce, ale na dwa okrążenia przed końcem wyszedł na drugą lokatę. Na ostatnim kółku zaatakował prowadzącego Filipa Sasinka i jako pierwszy wpadł na metę (czas 3:39,78).
- Cel jest tylko jeden w tym roku. Wszystko, co się dzieje po drodze, jest tylko przystankiem - powiedział Lewandowski w rozmowie z Aleksandrem Dzięciołowskim z TVP Sport.
Walka o medale na tym dystansie rozstrzygnie się już w piątek. Początek o godzinie 21:35.
Czytaj także:
- "Wokół niej byli ludzie, których na obozie nie powinno być". Kulisy sprawy Ewy Swobody bulwersują
- HME Toruń 2021. Polacy będą walczyć o medale. Sprawdź program startów Biało-Czerwonych