- To moje pierwsze podium w Pucharze Świata w Oslo Holmenkollen, a biegam tu dziewięć lat. Z drugiej strony – sama mówiłam o tym, jak ważny jest dla mnie ten start. Niestety, w niedzielę pierwsze miejsce było poza zasięgiem. Cieszę się, że ta trzydziestka jest za mną i fajnie, że znowu jestem na podium. Wiem, że jeszcze dużo pracy przede mną, jeśli chodzi o ten bieg w perspektywie przyszłorocznych mistrzostw świata. Ale wiem też, że w Val di Fiemme takiej pogody nie będzie. Tak długich zjazdów też nie - wyjaśnia polska biegaczka.
Kowalczyk wie, co zdecydowało o porażce z Marit Bjoergen. - Jeżeli biega się na tak wysokim poziomie jak my teraz i ktoś na jednym zjeździe ucieka na 16 sekund, to brakuje słów, żeby to określić. Miała pod stopą bardzo dobre narty, bardziej śliskie w każdym momencie biegu i w każdy ruch mogła wkładać mniej siły niż biegaczka z bardziej tępym sprzętem. Marit miała na nartach coś niesamowitego. Z drugiej strony biegła bardzo dobrze - wyjaśniła.
Źródło: Przegląd Sportowy
Dziękuję !