Według wcześniejszych planów Justyna Kowalczyk miała udać się we wrześniu do Hiszpanii, jednak uległy one zmianie i ostatecznie Polka trenuje w ojczyźnie. Rozpoczęte we wtorek zgrupowanie ma potrwać trzy tygodnie. - Zdecydowaliśmy się na treningi w Polsce, bo wiemy, że możemy tu bardzo dobrze potrenować - mówi trener Aleksander Wierietielny na łamach oficjalnej strony internetowej Kowalczyk. - Tak naprawdę do pełni szczęścia potrzebujemy tylko normalnej rolkostrady, takiej jaka jest w Raubiczach czy w Otepaeae. Poza tym mamy wszystko, co potrzeba: siłownię, stadion, bieżnię lekkoatletyczną, no i przede wszystkim wspaniałe góry, w których możemy mieć fantastyczne treningi. Poza tym po miesiącu pobytu tak daleko od domu, chcemy w końcu być gdzieś bliżej. W Nowej Zelandii praktycznie byliśmy odcięci od świata, niewiele do nas docierało z tego, co się działo w Polsce. Teraz chcielibyśmy pobyć trochę we własnym środowisku - wyjaśnia szkoleniowiec.
W planach Kowalczyk są treningi w górach, zajęcia na siłowni, oraz biegi na nartorolkach. W Zakopanem niedawno odnowiona została tamtejsza rolkostrada, która nie jest jednak zbyt długa - długość trasy to tylko dwa kilometry. - Niestety, Justyna musi się tam bardzo nakręcić, żeby zrobić porządny trening, co jest trochę dla niej nudne. Wtedy mówię jej, żeby pomyślała o Michaelu Phelpsie, że jak on się musi nudzić w basenie pływając tylko od ściany do ściany. Nie bardzo ją to pociesza, bo mówi, że dlatego nie jest pływaczką, a biegaczką narciarską. Te dwa kilometry są rzeczywiście czymś bardzo dobrym, ale dla uczniów tutejszej szkoły sportowej, dla nas to niestety trochę za mało. Gdybyśmy mieli normalną rolkostradę to moglibyśmy większość wiosny i lata spędzać w Zakopanem - powiedział trener Wierietielny.
Źródło: justyna-kowalczyk.pl