- Cieszę się, że sztafeta sprinterska kobiet awansowała do finału. Agnieszka Szymańczak była trochę zmęczona po biegu łączonym, popełniła błąd na trasie i straciła kontakt z rywalkami. To na pewno było dla niej zawodem. Lekko obawiałem się też startu Sylwii Jaśkowiec, ponieważ była tuż po chorobie. Zaskoczyła mnie bardzo i to świetny prognostyk przed kolejnymi konkursami. Agnieszka potrzebuje trochę regeneracji i wierzę, że w kolejnych zawodach będzie się znów dobrze prezentować. Staram się wmówić dziewczynom, że najważniejszym nie jest myślenie o poprzednim biegu, rozpamiętywanie go. Trzeba od razu zacząć myśleć o następnych celach, krok po kroku stawać się coraz lepszym - podkreśla Ivan Hudac w rozmowie z oficjalnym serwisem Polskiego Związku Narciarskiego.
Jak twierdzi trener, pierwszy krok ku dobrym wynikom został wykonany w sobotę i niedzielę. Najważniejszym celem biegaczek jest jednak czwartkowa sztafeta. Jak czytamy na stronie www.pzn.pl, jej skład poznamy dzień przed zawodami, po odprawie kierowników drużyn. Wszystko bowiem zależy od warunków pogodowych i indywidualnej formy zawodniczek.
- Sztafeta kobiet 4x5 km to nasz najważniejszy start w Val di Fiemme i mam nadzieję, że uda nam się wybrać dobry skład, i odnieść sukces. Szlifujemy formę zarówno pod kątem biegów długich, jak i sprintów, chcemy aby dziewczyny miały nie tylko wytrzymałość, ale i były bardzo szybkie - zaznacza Ivan Hudac.