Jedyny taki narciarski maraton. Na czym polega magia Biegu Wazów?

Newspix / TOMASZ MARKOWSKI
Newspix / TOMASZ MARKOWSKI

Te zawody są cudownie niedzisiejsze - jak inaczej nazwać rywalizację, która trwa przeszło cztery godziny? Bieg Wazów jest jedyny w swoim rodzaju. W niedzielę startuje w nim Justyna Kowalczyk.

W tym artykule dowiesz się o:

Niby to tylko jeden z kilkunastu maratonów zrzeszonych w lidze Wordloppet. Jego prestiż i kult są jednak na tyle wielkie, że nawet tak ważne zawody jak norweski Birkebeinerrennet czy włoska Marcialonga pozostają w jego cieniu i to się już raczej nie zmieni - Bieg Wazów (Vasaloppet) był, jest i będzie numerem jeden w swojej kategorii. Składa się na to wiele elementów, ale najważniejszy to niezmienne i stałe reguły gry, które są identyczne od 1922 roku, czyli od pierwszej edycji. Biegacze zawsze walczą na dystansie 90 kilometrów i zawsze jest to identyczna trasa - z Sälen do Mora.
[ad=rectangle]
Dwie szwedzkie miejscowości związane są z historią Szwecji. W 1520 roku Gustaw Waza, przyszły król kraju, nawoływał w Morze do wzniecenia powstania przeciwko tyranizującemu władcy Chrystianowi II. Jego słowa nie znalazły uznania, więc Gustaw ruszył w dalszą drogę, ale mieszkańcy Mory szybko zmienili zdanie i wysłali w drogę dwóch narciarzy. Ci dogonili Gustawa w Sälen, a on sam po wygranym powstaniu zasiadł na tronie Szwecji. Zgodnie z tradycją narciarze pokonują więc identyczną trasę jak posłańcy goniący Wazę, choć w odwrotnym kierunku.

Bieg Wazów to rywalizacja mocno różniąca się od tego, co na co dzień oglądać można w Pucharze Świata. Nie ma dynamiki sprintów, nie ma znanej z tej konkurencji ciągłej walki o awans i niezwykle wartkiej akcji. W zamian za to jest rywalizacja, która w przypadku najlepszych trwa ponad cztery godziny, natomiast amatorzy nierzadko potrzebują na pokonanie 90 kilometrów nawet dwukrotnie dłuższego okresu czasu. Pozornie jest to więc coś totalnie niemedialnego, co nie ma prawa istnieć w naszych czasach, gdy sport ulega komercjalizacji. Bieg Wazów mimo to jest pokazywany w całości przez kilka godzin na antenie szwedzkiej telewizji publicznej, a także w wielu innych telewizjach zagranicznych. Te zawody to marka sama w sobie.

Niezwykły tłum ludzi na starcie to charakterystyczna cecha Biegu Wazów
Niezwykły tłum ludzi na starcie to charakterystyczna cecha Biegu Wazów

W Szwecji nie brak takich, którzy twierdzą, że każdy mężczyzna pochodzący z tego kraju powinien chociaż raz w życiu wystąpić w Biegu Wazów. I choć to zawody masowe, w których oprócz sław występują amatorzy, o miejsce na liście startowej łatwo nie jest. Prawo udziału zyskuje maksimum 15 800 osób - o ograniczeniach decydują względy bezpieczeństwa. Rejestracja na tegoroczną edycję potrwała nieco ponad... minutę! Ci, którzy nie załapali się, nie mają wyjścia - pozostaje czekać do kolejnego roku w nadziei, że tym razem szczęście dopisze i uda się wyprzedzić innych chętnych, na razie jeszcze nie na trasie, a przy komputerowej rejestracji. Ilu  łącznie próbuje wysłać zgłoszenie? Takich statystyk nie ma, ale zapewne wspomnianą liczbę 15 800 można by przemnożyć kilkakrotnie, a i tak nie wszyscy zapewniliby sobie miejsce dla siebie.

Jak co roku Bieg Wazów zgromadzi na starcie wiele sław, niekoniecznie związanych ze sportem. Tym razem wśród uczestników znajdą się m.in. następca tronu Danii książę Fryderyk (wystąpi już po raz czwarty), zwycięzca konkursu Eurowizji z 1984 roku Richard Herrey, a także gwiazdy wielu dyscyplin sportu - m.in. pływania, kolarstwa, czy biathlonu, który uprawiała Helena Ekholm, także gotowa do udziału w Vasaloppet. Także mniej znani zwykli biegacze mogą zyskać rozgłos, gdyż na trasie przewidziana jest atrakcja dla zakochanych - w specjalnym punkcie czekać będą urzędnicy stanu cywilnego, którzy umożliwią... zawarcie związku małżeńskiego w trakcie rywalizacji!
[nextpage]Na przestrzeni lat wielu Polaków próbowało swych sił w Biegu Wazów. Pionierem był Stanisław Michoń - trzykrotny zwycięzca naszego Biegu Piastów zaczął w latach osiemdziesiątych starty w zagranicznych narciarskich maratonach, również w tym najsłynniejszym. W 1987 roku trasę z Sälen do Mora pokonał Józef Łuszczek i długo uciekał wraz z Aleksandrem Zawiałowem, niestety bez powodzenia. Ostatecznie najwybitniejszy polski zawodnik finiszował wówczas w trzeciej dziesiątce. Wspomniany Michoń na Bieg Wazów jeszcze powrócił, w tym także z żoną. Dorota Dziadkowiec-Michoń w 1991 roku ukończyła Vasaloppet jako szósta wśród kobiet i do dziś jest to najlepszy wynik kogokolwiek z naszych reprezentantów w tych zawodach.

Każda edycja legendarnego maratonu przynosi kolejne opowieści i niezwykłe historie, zarówno dotyczące gwiazd, jak i amatorów. Zdarzyło się, że Bieg Wazów trzeba było odwołać i o ile dwa razy działo się to z powodu braku śniegu, to raz jeszcze przed II wojną światową nastąpiło to z uwagi na... brak chętnych! Był też bieg, w którym zwycięzca dopiero za metą dowiedział się, że jednak nie odbierze lauru - Jean-Paul Pierrat po przekroczeniu finiszowej linii usłyszał, że jest zdyskwalifikowany za nieregulaminową zmianę nart. W 1988 roku nastąpiła natomiast sytuacja, gdy Örjan i Anders Blomquistowie finiszowali wspólnie i wygrali ex eaquo, bo żaden z nich nie chciał walczyć z własnym bratem. Podobnych historii można opowiadać wiele...

Dzisiejszy Bieg Wazów jest pod jednym względem nieco inny niż te sprzed lat. W maratonach zaliczanych do Swix Ski Classics (to obok FIS Marathon Cup jeden z dwóch odpowiedników tradycyjnego Pucharu Świata) zawodnicy z czołówki reprezentują nie tylko swoje kraje, ale i zawodowe teamy, dzięki czemu ta odmiana biegów narciarskich zbliża się pod tym względem do kolarstwa. Polskiego klubu nie ma, więc Justyna Kowalczyk w niedzielę rywalizować będzie w barwach Russian Marathon Team. Informacja o takim wyborze wzbudziła w Polsce wśród osób nieorientujących się w realiach maratońskiego świata emocje - ale to mniej więcej tak, jak gdyby zarzucać Robertowi Lewandowskiemu, że gra w klubie z Niemiec, zamiast np. w warszawskiej Legii...

Jaki będzie wynik Kowalczyk w Biegu Wazów? To wielka zagadka. Polka debiutuje i jeszcze nigdy nie pokonała tak długiego dystansu. Wśród jej rywalek będą zawodniczki takie jak Laila Kveli, a więc o nazwiskach nieznanych z Pucharu Świata, ale na co dzień stale rywalizujące w maratonach i doskonale wytrenowane właśnie pod kątem takich zawodów. Oprócz nieco innych metod przygotowań dochodzą też inne trasy - maratony są zwykle w znacznej mierze płaskie, co oznacza bardzo długie odcinki pokonywane przede wszystkim siłą rąk. W Biegu Wazów tuż po starcie jest spore wzniesienie, ale później próżno szukać ciągłych zmian w ukształtowaniu terenu, tak jak w Pucharze Świata.

Laila Kveli jest jedną z głównych faworytek Vasaloppet kobiet
Laila Kveli jest jedną z głównych faworytek Vasaloppet kobiet

Kowalczyk czeka więc sprawdzian bojowy i pierwszy w życiu test tego rodzaju. Wynik nie jest tu sprawą absolutnie pierwszoplanową - w niedzielę Polka spełni swoje marzenie, a jednocześnie sprawdzi się pod kątem przyszłych sezonów, w których ma startować w maratonach znacznie częściej. Pokonanie całego dystansu powinno zająć jej mniej więcej od czterech i pół do pięciu godzin, choć przed zawodami dokładniejsze oszacowanie nie jest proste.

Niedzielny spektakl na trasie z Saelen do Mora będzie miał miejsce już po raz dziewięćdziesiąty pierwszy w historii. Od pierwszej edycji w 1922 roku w świecie biegów narciarskich zmieniło się praktycznie wszystko. Ale Bieg Wazów trwa i ma się coraz lepiej, a tych wszystkich, którzy kochają biegi narciarskie, na pewno nigdy nie zdradzi.

Źródło artykułu: