Staręga i Bielecka najlepszymi sprinterami w mistrzostwach Polski

East News / Na zdjęciu: Maciej Staręga
East News / Na zdjęciu: Maciej Staręga

Znamy już nazwiska nowych mistrzów Polski w sprincie techniką klasyczną. W środę na trasach Istebnej-Kubalonki najlepsi okazali się Dominika Bielecka oraz Maciej Staręga.

W zeszłym sezonie z powodu braku zimowej aury nie udało się rozegrać mistrzostw Polski w biegach narciarskich. Po roku przerwy zawodnicy powrócili do rywalizacji w krajowym czempionacie i w środę, 18 marca na trasach Istebnej-Kubalonki przeprowadzono walkę o medale mistrzostw Polski w sprincie techniką klasyczną kobiet i mężczyzn.
[ad=rectangle]
Organizatorzy do późnych godzin nocnych pracowali, aby pomimo niekorzystnej pogody i wysokich temperatur panujących aktualnie w Beskidach, w świetnych warunkach przeprowadzić rywalizację w sprincie. Zawody rozpoczęły się kwalifikacjami już o godzinie 9:00, czyli nieco wcześniej niż pierwotnie planowano. Warunki do biegów, mimo wiosennej aury, były bardzo dobre i kwalifikacje oraz ćwierćfinały udało się przeprowadzić na dobrze przygotowanej trasie. Niestety, mocno operujące słońce spowodowało, że im było bliżej południa, śnieg topniał coraz szybciej i tym samym zawodnicy w biegach półfinałowych oraz w finale musieli rywalizować już w znacznie gorszych warunkach.

Bezkonkurencyjny był Maciej Staręga, który w pięknym stylu obronił tytuł mistrza Polski w sprincie. Najlepszy polski sprinter szedł jak burza i pewnie wygrał kwalifikacje, ćwierćfinał, półfinał, a na końcu bieg finałowy, zdecydowanie pokonując drugiego Konrada Motora (AZS AWF Katowice). Natomiast brązowym medalistą został Paweł Klisz (LKS Klimczok Bystra), który na finiszu okazał się lepszy od Mateusza Ligockiego.

Maciej Staręga cieszył się z kolejnego złotego medalu w sprincie. - Myślę, że kwalifikacje biegłem "na maksa", na swoim poziomie i trochę chłopaki tam dostali. Potem, gdy biegliśmy już razem, ciężko było odskoczyć w takich warunkach. Konrad w finale bardzo fajnie pobiegł, reszta też nie była daleko. Pokazałem swoje i cieszę się z tego. Warunki były ciężkie, zmieniały się z biegu na bieg. Z każdym startem było coraz trudniej, no i zobaczymy jak to będzie w dalszych dniach. Dla zawodników takie zawody są bardzo ciężkie i wyczerpujące i trochę to też wypacza rywalizację. Rozmoczony śnieg i woda powodowały, że trzeba było uważać na trasie. Jaśka Antolca przytrzymało na wodzie, wywrócił się i nie miał już szans walczyć, ale taki jest sport - podsumował zwycięzca.

Drugie miejsce z niewielką stratą do Staręgi zajął Konrad Motor. - Jestem zadowolony z drugiego miejsca, choć niedosyt zawsze jest. Cieszę się, że nie przegrałem dużo z Maćkiem, bo przybiegłem zaraz za nim, nawet udało mi się raz go na trasie wyprzedzić. Dziś trzeba było strasznie kombinować z nartami i ze smarem: co dodać, czego nie dać. Akurat moje narty były dzisiaj super zrobione i nie powiem na nie złego słowa - pochwalił pracę serwismenów.

Paweł Klisz sprawił sobie niespodziankę, zdobywając brązowy medal. - Dziś było dużo wody na trasie, ale te pierwsze biegi zostały przeprowadzone przy w miarę dobrych warunkach, jeszcze było dość twardo. Ostatni bieg finałowy był naprawdę ciężki i trzeba było się dużo napracować. Jestem zadowolony, bo w ogóle miałem dzisiaj nie startować, bo nastawiałem się na bieg na 30 kilometrów. To dla mnie mała niespodzianka, że udało się zdobyć medal - komentował.

Emocji nie zabrakło również w biegu sprinterskim kobiet, w którym walka o medale Mistrzostw Polski rozegrała się na ostatnich metrach. Złoto wywalczyła Dominika Bielecka (MKS Wodzisław Śląski), która na finiszu była minimalnie lepsza od swojej koleżanki z kadry - Urszuli Łętochy (LKS Hilltop Wiśniowa-Osieczany). Natomiast na najniższym stopniu podium stanęła Kornelia Kubińska (AZS AWF Katowice), która po doskonałych biegach: kwalifikacyjnym i półfinałowym, w finale musiała uznać wyższość swoich młodszych koleżanek.

Zaskoczenia takim obrotem sprawy nie kryła zwyciężczyni, Dominika Bielecka. - Oczywiście, że nie spodziewałam się, że tak to się rozstrzygnie, bo nie jestem sprinterką. Jestem mile zaskoczona. Nie wiem, czy sprzęt miał na to wpływ, czy może bardziej przemyślenie tego biegu, bo podczas zjazdu schowałam się za Kornelią, a później ja minęłam. Trzeba przyznać, że narty miałam super posmarowane. Byłam pod wielkim wrażeniem gdy dzisiaj rano tutaj przyjechałam i zobaczyłam w jakim stanie są trasy, bo wczoraj po południu było okropnie. A dziś trasa od rana była fajna - pochwaliła wysiłek organizatorów.

Kornelia Kubińska wyjaśniła, że jej słabym punktem były narty. - To zdecydowanie była wina nart, bo wcześniej na podbiegu miałam ponad 10 metrów przewagi nad drugą z dziewczyn. Dziewczyny dojechały do mnie na stadionie. Niestety narty to jest bardzo ważna rzecz w biegach narciarskich. Jestem po prostu zła na narty i na siebie - podsumowała ze smutkiem.

W czwartek, 19 marca na trasie biegowej Istebnej-Kubalonki przeprowadzona zostanie kolejna konkurencja mistrzostw Polski - bieg kobiet na 5 kilometrów i mężczyzn na 10 kilometrów techniką dowolną ze startu interwałowego.

Autorzy komunikatu: Anna Karczewska i Alicja Kosman / PZN

Źródło artykułu: