Start Justyny Kowalczyk w Pucharze Świata zagrożony. Czeka na diagnozę

W piątek w Kuusamo rozpoczyna się Puchar Świata w biegach narciarskich. Miała w nim brać udział Justyna Kowalczyk, ale jest tak mocno przeziębiona, że musiała zgłosić się do miejscowego szpitala. Czeka na diagnozę i po niej podejmie decyzję.

Tegoroczne przygotowania Justyny Kowalczyk do sezonu są najeżone kolejnymi przeszkodami. Najpierw nieplanowany zabieg kolana, które teraz wciąż jej dokucza. Potem uszkodzony kciuk po wywrotce na trasie podczas treningu, pogryzienie przez psa na Białorusi i upadek na bark w Val Senales.

Tuż przed rozpoczęciem Pucharu Świata w Kuusamo do puchnącego kolana doszło jeszcze przeziębienie, i to na tyle poważne, że nie pomagały żadne leki. W sobotę trener Aleksander Wierietielny wysłał swoją podopieczną do szpitala w Kusamo, bo czuła się coraz gorzej, miała powiększony migdał i gorączkę. - Po latach biegania na nartach stwierdzam, że wolę mieć pękniętą kość stopy i z nią startować, niż być poważnie przeziębiona - powiedziała Kowalczyk portalowi sport.pl.

Diagnoza lekarzy ma być znana w poniedziałek i wtedy biegaczka będzie się zastanawiać, czy jej start w weekendowych biegach ma w ogóle sens.

Zaczynający się w piątek Ruka Triple (piątek: sprint klasykiem, sobota: 5 km łyżwą, niedziela: 10 km klasykiem na dochodzenie) miał być dla Kowalczyk okazją do udowodnienia, że może być jeszcze tak mocna w biegach klasycznych jak choćby w Kuusamo dwa lata temu, gdy wygrała inauguracyjny sprint i dzień później etap na 5 km stylem klasycznym. Utrudniająca oddychanie choroba, nawet jeśli nie uniemożliwi startu, sprawi, że trzeba będzie przykroić oczekiwania. - Pewnie niewiele to będzie miało wspólnego z moim rzeczywistym poziomem sportowym - tłumaczy Justyna.

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: