Dwukrotna mistrzyni olimpijska zdradziła, że w tygodniu udała się na wizytę w Warszawie do doktora Roberta Śmigielskiego. W kolano, z którym zmaga się sportsmenka, wstrzyknięto komórki macierzyste oraz ściągnięto z niego płyn.
Zabiegi przyniosły pozytywny skutek, bowiem Justyna Kowalczyk mogła zacząć normalnie zginąć nogę w kolanie. Główna zainteresowana niemal prosto z gabinetu udała się do Lillehammer, gdzie przygotowuje się już do kolejnej rywalizacji w ramach Pucharu Świata.
Polka wystartuje w sobotnim biegu łączonym. Dzień później weźmie już udział w maratonie z serii Ski Classics w Livigno, reprezentując barwy norweskiego Team Santander.
Zobacz także: Kamil Stoch: gratuluję Robertowi Lewandowskiemu, to był niesamowity wyczyn