Informację o możliwości dobrowolnego poddania się karze, jaką dostała Johaug, przekazała mediom Britha Rokenes z Norweskiej Agencji Antydopingowej. Gdyby narciarka wyraziła zgodę na takie rozstrzygnięcie to sprawa byłaby praktycznie zakończona - zawieszenie byłoby liczone właśnie od tego momentu, choć nie wiadomo ile by trwało, gdyż Rokenes tego nie zdradziła.
Prawnik Johaug, Christian B. Hjort, poinformował jednak, że Johaug nie zdecydowała się skorzystać z takiej możliwości, gdyż uważa, że w ogóle nie jest winna, a błąd związany z zastosowaniem maści zawierającej steryd leży popełnił jej lekarz.
Decyzja Johaug oznacza więc, że w jej przypadku będzie się toczyć standardowe postępowanie. Norweżka podejmuje pewne ryzyko - może się okazać, że zawieszenie będzie krótsze niż to, które obowiązywałoby przy dobrowolnym poddaniu się karze, ale może być też ono dłuższe.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Krychowiak: za kilka dni nikt nie będzie pamiętał o stylu
Ale skoro lekarza zatrudniła norwes Czytaj całość