Początkowo Johaug miała być zawieszona na czternaście miesięcy - taki werdykt zasugerowała Norweska Agencja Antydopingowa. Ostatnie słowo miała jednak Norweska Konfederacja Sportu, która uznała, że zawieszenie powinno potrwać miesiąc krócej.
- Myślę, że kara jest dotkliwa - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Stanisław Mrowca, pierwszy trener Justyny Kowalczyk. - Nie mam informacji na temat siły tego anaboliku, w jakim on jest przedziale, czy za ten środek karze się bardzo mocno, średnio, czy łagodnie. Takie rzeczy bierze się pod uwagę. Trzeba jednak wziąć pod uwagę to, że to zawodniczka wysokiego formatu, która była w szczycie swojej formy i wyników. Gdy kogoś dyskwalifikuje się na dwa lata, to jest już małe prawdopodobieństwo jego powrotu do biegania na wysokim poziomie. Myślę więc, że kara jest właściwa, ani za duża, ani za mała, ale na pewno dotkliwa - twierdzi Mrowca.
Therese Johaug po odbyciu kary będzie mogła wystartować na igrzyskach olimpijskich w Pjongczang. Jedyną wielką imprezą, którą straci, są tegoroczne mistrzostwa świata w Lahti. - Myślę, że ludzie z komisji liczyli to właśnie tak, żeby mogła bocznym sposobem, ćwicząc poza kadrą, ale jednak przygotować się do olimpiady. W przypadku Justyny Kowalczyk zrobiono to tak samo - gdy skracano jej karę to też tak, żeby mogła wystartować na olimpiadzie - powiedział Stanisław Mrowca.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Dawid Kubacki: Trochę zazdroszczę Kamilowi Stochowi, chciałbym być na jego miejscu
[/color]