Justyna Kowalczyk: Gdybym nie wierzyła w medal w Pjongczangu, to by mnie tutaj nie było

Getty Images / Chung Sung-Jun / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk
Getty Images / Chung Sung-Jun / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk

Justyna Kowalczyk z pełną determinacją przygotowuje się do nadchodzących igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. Polka wierzy w to, że stać ją na medal.

W tym artykule dowiesz się o:

Justyna Kowalczyk na igrzyska olimpijskie pojedzie po raz czwarty i dobrze zna smak zwycięstwa na tej imprezie. - Mam świetne wspomnienia. Każde miały coś w swoim przebiegu, co pozostało w pamięci, było wzruszające. Na każde igrzyska jechałam z inną perspektywą. Byłam sportowcem początkującym, aspirującym do medali oraz kontuzjowanym - wspomina.

Polka w swojej karierze pięciokrotnie stawała na podium na igrzyskach. W swoim dorobku ma dwa złote medale, jedno srebro i dwa brązy. Start w Pjongczangu będzie najprawdopodobniej ostatnim dla Kowalczyk. - Teraz zastanawiam się, jak to będzie, kiedy pojadę na tę imprezę z perspektywy sportowca kończącego karierę. Nie ma co ukrywać, że jest bliżej niż dalej tego wydarzenia - przyznała w rozmowie z TVP Sport.

Czwarty udział w igrzyskach jest dla Kowalczyk dużą motywacją. - Dla mnie ta magia zaczyna się w okresie przygotowawczym. Pojawiają się rezerwy, których wcześniej nie wyzwalaliśmy. Samą imprezę staram się traktować jak Puchar Świata i mistrzostwa świata. Nigdy byłam na ceremonii otwarcia ani zakończenia. Wszystko było na zasadzie wykonywania tych samych zadań, co zawsze. Wiedziałam jednak, że muszę dać z siebie 1500 procent. Na igrzyskach w Vancouver wrzucałam te medale do szafki nocnej, nawet się im nie przyglądałam. Zdawałam sobie sprawę, że za chwilę jest kolejny start - wspominała. To właśnie 2010 rok w Kanadzie był dla niej najbardziej owocny w sukcesy.

W Pjognczangu Polka nie będzie pod taką presją jak podczas trzech poprzednich olimpijskich występów. Wtedy utrzymywała się w czołówce Pucharu Świata, a teraz najważniejszą imprezą są dla niej igrzyska. - Jeśli nie wierzyłabym, że jestem w stanie walczyć o medal w sprincie i na 30 kilometrów, to by mnie tutaj nie było. Z drugiej strony takich osób, które są w stanie zawalczyć jest około dziesięciu. W sprincie może nawet więcej. Potrzebne będzie dużo szczęścia - zakończyła.

ZOBACZ WIDEO: "Gdyby rok temu Stoch musiał skakać w kwalifikacjach w TCS, miałby poważny problem"

Komentarze (7)
avatar
Lidia Pawlak
26.12.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
życzę z calego serca medalu na igrzyskach, Jest Pani wielka. 
avatar
Marian Dupodajew
26.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Justyna wierzy w medal, Antoni w zamach, ktoś inny w dziewice czekające w niebie, w "buzię w tym tęczu". Chyba jestem w mniejszości, bo ja ciągle wierzę w fakty i statystykę, a te mówią jedno: Czytaj całość
avatar
Andrzej Rosiński
25.12.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Nie musi już nic na siłę udowadniać . Ona już swoje zrobiła .Niech się teraz inni wykażą . Tylko kto????????????? 
avatar
Tomasz Mroczek
25.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
W sprincie nie tyle szczęście ale taktyka i dobry zjazd, bo to na nim się rozstrzygnie sprawa medali i oby znowu nie podsmarowała za mocno na podbiegi, bo ją na zjeździe miną jak ekspres ciuchc Czytaj całość
avatar
Józef Probala
25.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
Sądząc po wynikach to może już przepraszać swoich fanów