"Albo serniczek już się odłożył, albo deczko przesadziłam z trenażerem" - napisała na Twitterze Justyna Kowalczyk, dzieląc się zdjęciem swojej opuchniętej dłoni. Zwalanie winy na świąteczny sernik należy, rzecz jasna, potraktować z przymrużeniem oka.
"To tylko rączki od kijków narciarskich na dużym i długim obciążeniu na trenażerze" - wytłumaczyła dwukrotna mistrzyni olimpijska w biegach narciarskich.
Albo serniczek już się odłożył, albo deczko przesadziłam z trenazerem pic.twitter.com/ZNxcdasuJT
— Justyna Kowalczyk (@JuiceKowalczyk) 25 grudnia 2018
Kowalczyk kilka miesięcy temu zakończyła karierę w Pucharze Świata, ale nie rozstała się ze sportem. I nie chodzi tu tylko o jej nową rolę (pracuje z polską kadrą biegaczek narciarskich, jest asystentką Aleksandra Wierietielnego). Utytułowana zawodniczka cały czas aktywnie trenuje i startuje na zapleczu PŚ.
ZOBACZ WIDEO: Konsekwencja Stocha kluczem do wielkich sukcesów. Dziennikarze zwrócili uwagę na jeden szczegół
jeżeli to On