Koronawirus. Justyna Kowalczyk przeciwna zamykaniu siłowni. "Odporności nie zbudujemy siedząc z jabłkiem na kanapie"

Jednym z rządowych obostrzeń, które mają pomóc w walce z pandemią koronawirusa jest zamknięcie siłowni i basenów. Przeciwna temu jest Justyna Kowalczyk-Tekieli, która wróciła z obozu w Austrii. Tam samodyscyplina jest większa niż w Polsce.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Justyna Kowalczyk-Tekieli ONS.pl / Daniel Wysocki / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk-Tekieli
Ponad 8 tysięcy nowych potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem dziennie - to obraz ostatnich dni walki z pandemią w Polsce. Rząd zdecydował się na wprowadzenie nowych obostrzeń, które mają zahamować rozprzestrzenianie się koronawirusa. Wśród wytycznych jest zamknięcie siłowni, basenów i klubów fitness.

Z takimi ruchami władz nie zgadza się Justyna Kowalczyk-Tekieli. "Nie dajmy sobie wmówić, że zabarykadowanie w czterech ścianach uchroni od choroby. Nawet jeśli jakimś cudem COVID-19 nas nie dopadnie, to nabawimy się innych, również ciężkich przypadłości. Bycie aktywnym nie musi oznaczać narażania się na covidowe niebezpieczeństwo" - napisała była polska biegaczka w felietonie dla "Gazety Wyborczej".

W ostatnich dniach Polka przebywała wraz z kadrą na obozie w austriackim Ramsau. To mała miejscowość, do której corocznie zjeżdżają sportowcy z całego świata, by móc trenować w idealnych warunkach. Nie zamknięto tam ani siłowni, ani stoków czy tras biegowych. Wprowadzono tam obostrzenia dotyczące zasłaniania ust i nosa. Samodyscyplina zarówno u sportowców, jak i mieszkańców była priorytetem.

"By móc biegać na nartach, musieliśmy wyjechać kolejką na górę. Jeśli ktoś nie zakrył ust i nosa, natychmiast był wypraszany. Bez dyskusji. Gdy komuś w trakcie jazdy kolejką osłona się zsunęła, pani przez mikrofon głośno upominała. Popołudniami spotykaliśmy się w tym samym towarzystwie na jedynej w miasteczku siłowni. Nikomu do głowy nie przyszło, by ją zamykać – ani dla sportowców, ani tym bardziej dla normalnych ludzi. Trzeba było wszędzie chodzić z ręcznikiem i wszystko po sobie dezynfekować. Kto tego nie robił, był wypraszany" - dodała.

Kowalczyk-Tekieli zwróciła też uwagę, że Austriacy są bardziej zdyscyplinowanym narodem niż Polacy. Jej zdaniem, jest tam większa świadomość tego, że w walce z pandemią można sobie pomóc poprzez uprawianie sportu, co zwiększa odporność. "Nie próbują sobie wmawiać, że można tę odporność zbudować, leżąc na kanapie z jabłkiem i pilotem w dłoniach" - stwierdziła.

Czytaj także:
Same niewiadome w Pucharze Świata. "Na 80 proc. konkursy będą bez kibiców"
Short track. Dominacja Natalii Maliszewskiej na mistrzostwach Polski 2020

ZOBACZ WIDEO: Branża fitness nie wytrzyma kolejnych obostrzeń. "U nas nawet tłumów nie ma, więc o co chodzi?"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×