Choć do rozpoczęcia kolejnej edycji Pucharu Świata w skokach narciarskich pozostał już tylko miesiąc, wciąż jest wiele niewiadomych, m.in. jeżeli chodzi o kwestie logistyczne.
FIS rozważa organizację lotów czarterowych, głównie z myślą o konkursach w takich miejscach jak Finlandia czy Rosja. Federacja wymaga jednak podania listy pasażerów z dużym wyprzedzeniem. Z tego powodu do Kuusamo reprezentacja Polski uda się samochodami i promem.
- Trochę obawiamy się wysłać zawodników do Niżnego Tagiłu. Być może poleci tam ograniczona liczba kadrowiczów, bez najlepszych reprezentantów kraju. Chcemy uczestniczyć w tej imprezie, ale być może w niepełnym składzie - powiedział w rozmowie ze skijumping.pl Apoloniusz Tajner.
ZOBACZ WIDEO: Branża fitness nie wytrzyma kolejnych obostrzeń. "U nas nawet tłumów nie ma, więc o co chodzi?"
To od organizatorów ma zależeć, czy na miejscu skoczkowie będą poddawani testom na koronawirusa. W Wiśle nie zostaną one przeprowadzone. Zdaniem prezesa PZN badania mogą być problematyczne.
- Jeśli okaże się, że ktoś przed wylotem z Rosji, gdzie też ma być badanie, ma pozytywny wynik, wówczas czeka go dwutygodniowa kwarantanna. Jak wróci do domu? Pewnie koleją transsyberyjską. Taki zawodnik ma sezon z głowy. To mocno niejasny aspekt, przez który będzie trzeba unikać potencjalnych problemów - skomentował.
Na 80 proc. konkursy Pucharu Świata odbywać się będą bez udziału publiczności. Przypomnijmy, że pierwszy konkurs ma się odbyć 21 listopada w Wiśle. Koniec sezonu zaplanowano na 28 marca w Planicy.
Czytaj także:
- Wiślańskie Stowarzyszenie Sportowe z Piotrem Żyłą na czele drużynowym mistrzem Polski
- Same niewiadome w Pucharze Świata. "Na 80 proc. konkursy będą bez kibiców"