Problemy Ruckiej rozpoczęły się w sezonie 2019/2020, kiedy to dwukrotnie straciła przytomność na trasie zawodów.
Justyna Kowalczyk, która wróżyła jej wielką przyszłość, wtedy jeszcze uspokajała. Dolegliwość 20-letniej nadziei polskiego narciarstwa okazała się jednak zbyt poważna.
PZN czekał do ostatniej chwili. Przed rokiem znalazła się na liście rezerwowej, a gdy dostała zgodę od lekarza, zaczęła normalne treningi. Tym razem niestety pozytywnych wieści nie było.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalona końcówka meczu WNBA. Rzut rozpaczy i... zwycięstwo!
Rucka walczyła na tyle, na ile była w stanie. Była na specjalnych konsultacjach w Czechach. Miała zażywać odpowiednie leki, które miały "zatrzymać" omdlenia. Ryzyko było jednak zbyt duże.
Serwis sportsinwinter.pl poinformował, że finał walki o karierę jest smutny: dwukrotna mistrzyni Polski nie otrzymała zgody na kontynuowanie treningów. - Powiedziano mi, że branie leków może być tak samo niebezpieczne jak moje omdlenia - powiedziała Rucka.
Dla Ruckiej oznacza to tyle, że w tak młodym wieku musi zakończyć swoją sportową karierę. - Dalsze trenowanie byłoby po prostu niebezpieczne - przyznała. - Cały czas miałam nadzieję, że z tego wyjdę. Teraz czuję się, jakby mi zabrano ogromną część mojego życia.
Zobacz także:
Problemy Elizy Ruckiej. Biegaczka może wypaść z kadry przez omdlenia
Co się stało z autem Piotra Żyły? Zwróć uwagę na ten szczegół