W tym artykule dowiesz się o:
Gwiazda polskiego narciarstwa miała stoczyć bój z Marit Bjoergen. Obecnie wiadomo już, że Norweżka nie zdoła się zrewanżować Polce za ubiegłoroczną porażkę, gdyż z powodu kłopotów kardiologicznych w ogóle nie stanie na starcie. W tej sytuacji Justyna Kowalczyk jest najpoważniejszą kandydatką do zwycięstwa. Za Polką przemawia historia - wygrywała Tour już trzy razy - a także fakt, że jest zawodniczką bardzo wszechstronną, a w tego rodzaju zawodach jest to niezwykle istotne. Wiele wskazuje więc na to, że polskich kibiców czekają piękne chwile.
Pod nieobecność Marit Bjoergen oczy norweskich kibiców skierowane będą na Therese Johaug. 24-latka właściwie po raz pierwszy w karierze stanie na starcie tak ważnych zawodów w roli liderki reprezentacji swojego kraju. Czy Norweżkę stać na zwycięstwo? Z pewnością to właśnie ona wydaje się być główną kandydatką do pokrzyżowania szyków Justynie Kowalczyk. Johaug jest niezwykle mocna na ostatnim etapie, czyli podbiegu pod Alpe Cermis, ponadto sprzyja jej fakt, że w tegorocznym terminarzu zaledwie raz znalazło się miejsce dla sprintu, a więc konkurencji, która jej nie sprzyja. Podium to dla Norweżki plan minimum.
Szwedzcy trenerzy twierdzą, że Charlotte Kalla jest bardzo dobrze przygotowana do Tour de Ski. W sezonie 2007/2008 niespodziewanie wygrała cały cykl i na dobre dołączyła do grona najlepszych. W ostatnim czasie rozwój kariery Szwedki nieco się zatrzymał, choć stale należy do ścisłej czołówki. Tegoroczny Tour będzie dla niej szansą na kolejny mocny akcent.
To idzie młodość! Heidi Weng nieprzypadkowo uważana jest za wielką nadzieję norweskiego narciarstwa. Urodzona w 1991 roku zawodniczka czyni stałe postępy i należy już do światowej czołówki. Spośród faworytek Tour de Ski jest bez wątpienia najmłodsza, jednak obecnie chyba już nikogo nie zdziwiłoby jej miejsce w najlepszej piątce na Alpe Cermis. Czy stać ją będzie na jeszcze więcej? Na pewno unikać musi takich przygód jak przed rokiem, czyli upadków.
Gwiazda sprintu coraz mocniejsza na dystansach. Kikkan Randall, bo o niej mowa, nie kryje, że chciałaby kiedyś wygrać klasyfikację generalną Pucharu Świata. Do tego potrzebne są jednak dobre wyniki także w dłuższych biegach, z czego Amerykanka zdaje sobie sprawę. Bieżący sezon ma kapitalny, jednak w Tour de Ski niekoniecznie sprzyja jej terminarz - zaledwie jeden sprint to chyba za mało, żeby Randall powalczyła o coś więcej niż pierwsza piątka.
Fińskich kibiców martwi słaba forma Aino-Kaisy Saarinen. Wszystko wskazuje więc na to, że liderką drużyny na Tour de Ski będzie Krista Lahteenmaki. Justyna Kowalczyk nie ukrywa, że docenia możliwości Finki i uważa ją za przyszłą gwiazdę biegów. Lahteenmaki pokazywała się już w Tourze z dobrej strony. W nowej edycji cyklu powinno być podobnie.