W tym artykule dowiesz się o:
Pierwszy etap Tour de Ski w Oberhofie ma charakter prologu. W sobotę uczestnicy zmierzą się ze sobą na krótkich dystansach, w związku z czym różnice nie będą duże i tak naprawdę po tym odcinku nic nie będzie przesądzone, gdyż w biegu na dochodzenie i tak szybko czołówka połączy się w jedną zwartą grupę. Prolog może mieć jednak znaczenie prestiżowe i psychologiczne - zwycięzcy pokażą, że są mocni od samego początku. Na trasie jest jedno większe wzniesienie, jednak nie powinno być problemem dla nikogo z czołówki.
W niedzielę, 30 stycznia, na narciarzy czekać będą dłuższe dystanse w stylu klasycznym na dochodzenie - 10 kilometrów kobiet i 15 kilometrów mężczyzn. Wkrótce po starcie wszelkie różnice między najlepszymi zostaną zapewne zniwelowane, jednak w końcówce czołówka znów zacznie się dzielić. Profil trasy jest zbliżony do tego znanego już z prologu - zostanie ona jedynie nieco wydłużona i będzie pokonywana kilkakrotnie. Finisz odbędzie się na długim płaskim odcinku. Przed rokiem wspaniały pojedynek stoczyły tam Justyna Kowalczyk i Therese Johaug. Wygrała Polka.
Jedyny sprint w siódmej edycji Tour de Ski odbędzie się w Nowy Rok w Muenstertal. Rodzinna miejscowość Dario Cologni po raz pierwszy w historii gości będzie zawody Pucharu Świata. Sprint stylem dowolnym zapowiada się ciekawie, gdyż profil trasy nie jest zbyt łatwy. Ostatnie metry rywalizacji będą miały miejsce na lekkim wzniesieniu.
Ze Szwajcarii Tour de Ski przeniesie się do Włoch. Na początek w Toblach rozegrane zostaną biegi na 3 kilometry kobiet i 5 kilometrów mężczyzn stylem klasycznym z indywidualnym startem - ta konkurencja powinna sprzyjać m.in. Justynie Kowalczyk. Organizatorzy przygotowali dwie pętle, jedną dla pań, drugą dla panów. Dzień później biegaczki będą nadal w Toblach i przeniosą się na trasę, którą wcześniej pokonywali ich koledzy. Zawodniczki czekać będzie wtedy bieg na łącznym dystansie 15 kilometrów stylem dowolnym, czyli trzy pętle po 5 kilometrów. Kowalczyk odnosiła już tam zwycięstwa.
Piąty etap Tour de Ski mężczyzn, czyli bieg na dochodzenie stylem dowolnym, będzie miał szczególny charakter. Zawodnicy pokonają bowiem trasę liczącą 35 kilometrów z Cortiny do Toblach, pełną długich prostych odcinków, a niekiedy i zjazdów. Jest to jedyny taki bieg w całym kalendarzu Pucharu Świata - zawodnicy nie biegają po zamkniętej pętli, a pokonują dystans z jednej miejscowości do drugiej.
Na ostatnie dwa etapy Tour de Ski przeniesie się do Val di Fiemme. Podobnie jak to miało miejsce w poprzednich latach także i tym razem na początek rozegrane zostaną biegi ze startu wspólnego stylem klasycznym. Dystans 10 kilometrów tą techniką to specjalność Justyny Kowalczyk, która w przeszłości wygrywała już w Val di Fiemme przedostatni etap Tour de Ski.
Na koniec Tour de Ski może być tylko jedno - wspinaczka pod Alpe Cermis. Od 2007 roku niezmiennie światowa czołówka podchodzi pod stok slalomowy w zawodach, które zgodnie z założeniem FIS mają być kulminacją emocji. Różnica wysokości jest niespotykana w innych biegach - skalę trudności najlepiej obrazuje poniższa grafika. Finał Touru zaplanowany jest na 6 stycznia. Oby jako pierwsza na samym szczycie pojawiła się Justyna Kowalczyk, już po raz czwarty w karierze!