Od niemieckiego Oberhofu do włoskiego Val di Fiemme - siedem etapów Tour de Ski

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dziesięć dni i aż siedem biegów - taka dawka czeka uczestników kolejnej edycji Tour de Ski. Polscy kibice wierzą, że na szczycie Alpe Cermis jako pierwsza zamelduje się Justyna Kowalczyk.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 7

Pierwszy etap Tour de Ski w Oberhofie ma charakter prologu. W sobotę uczestnicy zmierzą się ze sobą na krótkich dystansach, w związku z czym różnice nie będą duże i tak naprawdę po tym odcinku nic nie będzie przesądzone, gdyż w biegu na dochodzenie i tak szybko czołówka połączy się w jedną zwartą grupę. Prolog może mieć jednak znaczenie prestiżowe i psychologiczne - zwycięzcy pokażą, że są mocni od samego początku. Na trasie jest jedno większe wzniesienie, jednak nie powinno być problemem dla nikogo z czołówki.

2
/ 7

W niedzielę, 30 stycznia, na narciarzy czekać będą dłuższe dystanse w stylu klasycznym na dochodzenie - 10 kilometrów kobiet i 15 kilometrów mężczyzn. Wkrótce po starcie wszelkie różnice między najlepszymi zostaną zapewne zniwelowane, jednak w końcówce czołówka znów zacznie się dzielić. Profil trasy jest zbliżony do tego znanego już z prologu - zostanie ona jedynie nieco wydłużona i będzie pokonywana kilkakrotnie. Finisz odbędzie się na długim płaskim odcinku. Przed rokiem wspaniały pojedynek stoczyły tam Justyna Kowalczyk i Therese Johaug. Wygrała Polka.

3
/ 7

Jedyny sprint w siódmej edycji Tour de Ski odbędzie się w Nowy Rok w Muenstertal. Rodzinna miejscowość Dario Cologni po raz pierwszy w historii gości będzie zawody Pucharu Świata. Sprint stylem dowolnym zapowiada się ciekawie, gdyż profil trasy nie jest zbyt łatwy. Ostatnie metry rywalizacji będą miały miejsce na lekkim wzniesieniu.

4
/ 7

Ze Szwajcarii Tour de Ski przeniesie się do Włoch. Na początek w Toblach rozegrane zostaną biegi na 3 kilometry kobiet i 5 kilometrów mężczyzn stylem klasycznym z indywidualnym startem - ta konkurencja powinna sprzyjać m.in. Justynie Kowalczyk. Organizatorzy przygotowali dwie pętle, jedną dla pań, drugą dla panów. Dzień później biegaczki będą nadal w Toblach i przeniosą się na trasę, którą wcześniej pokonywali ich koledzy. Zawodniczki czekać będzie wtedy bieg na łącznym dystansie 15 kilometrów stylem dowolnym, czyli trzy pętle po 5 kilometrów. Kowalczyk odnosiła już tam zwycięstwa.

5
/ 7

Piąty etap Tour de Ski mężczyzn, czyli bieg na dochodzenie stylem dowolnym, będzie miał szczególny charakter. Zawodnicy pokonają bowiem trasę liczącą 35 kilometrów z Cortiny do Toblach, pełną długich prostych odcinków, a niekiedy i zjazdów. Jest to jedyny taki bieg w całym kalendarzu Pucharu Świata - zawodnicy nie biegają po zamkniętej pętli, a pokonują dystans z jednej miejscowości do drugiej.

6
/ 7

Na ostatnie dwa etapy Tour de Ski przeniesie się do Val di Fiemme. Podobnie jak to miało miejsce w poprzednich latach także i tym razem na początek rozegrane zostaną biegi ze startu wspólnego stylem klasycznym. Dystans 10 kilometrów tą techniką to specjalność Justyny Kowalczyk, która w przeszłości wygrywała już w Val di Fiemme przedostatni etap Tour de Ski.

7
/ 7

Na koniec Tour de Ski może być tylko jedno - wspinaczka pod Alpe Cermis. Od 2007 roku niezmiennie światowa czołówka podchodzi pod stok slalomowy w zawodach, które zgodnie z założeniem FIS mają być kulminacją emocji. Różnica wysokości jest niespotykana w innych biegach - skalę trudności najlepiej obrazuje poniższa grafika. Finał Touru zaplanowany jest na 6 stycznia. Oby jako pierwsza na samym szczycie pojawiła się Justyna Kowalczyk, już po raz czwarty w karierze!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)