W tym artykule dowiesz się o:
Medal Justyny Kowalczyk i Sylwii Jaśkowiec
Rywalizacja w stylu dowolnym zawsze była słabszą stroną Justyny Kowalczyk, ale jednocześnie mocniejszą Sylwii Jaśkowiec. Tymczasem w Falun w programie mistrzostw świata znalazła się rywalizacja w sztafecie sprinterskiej właśnie w tej technice. W drużynowym sprincie Polki miały okazję sprawdzić się już w ubiegłym sezoniew, a w bieżącym roku stanęły w styczniu na podium Pucharu Świata w Otepaeae. [ad=rectangle] W Falun dostarczyły kibicom dużych emocji i powodów do radości. Jeszcze niedaleko przed metą zanosiło się na srebrny medal mistrzostw świata. Ostatecznie Szwedka Stina Nilsson minęła Jaśkowiec, jednak nie zmienia to faktu, że brąz jest ogromnym sukcesem i jednocześnie jedynym medalem naszej reprezentacji w biegach narciarskich na mistrzostwach w Szwecji.
Justyna Kowalczyk o krok od podium
Nietrudno było zakładać przed mistrzostwami, że największe szanse na indywidualny medal Justyna Kowalczyk będzie miała w sprincie stylem klasycznym, pierwszej konkurencji czempionatu w Falun. Powrót na trasy po przerwie w startach i zgrupowaniu we Włoszech okazał się udany, choć ostatecznie medalu nie było. Kowalczyk początkowo szła jednak jak burza i wygrywała kolejno kwalifikacje, ćwierćfinał i półfinał.
Bieg finałowy z pewnością zapadnie kibicom w pamięci na długo - Polka niestety źle wystartowała i została zamknięta przez rywalki. Dalsza część trasy to trudne próby wejścia na najkorzystniejszy tor i minięcia konkurentek. Ostatecznie skończyło się na czwartej pozycji.
Cztery złote medale Pettera Northuga
Petter Northug ma wielu fanów i wielu antyfanów. Nawet ci drudzy, którym mogą nie podobać się niektóre zagrywki biegacza, muszą jednak przyznać, że Norweg jest znakomitym narciarzem i w Falun był jedną z największych gwiazd całych mistrzostw. Northug wywalczył aż cztery złote medale - takiego dorobku ze Szwecji nie wywozi nikt inny.
29-latek triumfował w obu sprintach, indywidualnym i drużynowym, w sztafecie, a także w maratonie na 50 kilometrów, w którym popisał się kolejnym w swojej karierze perfekcyjnym finiszem pozwalającym mu na wyprzedzenie wszystkich rywali. Jedyną wpadkę zaliczył w rywalizacji na 15 kilometrów, w której był... 62, biegnąc drugą część dystansu w tempie spacerowym, wiedząc już, że nie ma szans na dobre miejsce. Po mistrzostwach w Falun w dorobku Northuga jest już trzynaście złotych medali zdobytych w zawodach tej rangi.
Pierwsze złoto Kalli w szalonym biegu na 10 km
To był bezsprzecznie jeden z najdziwniejszych biegów w historii. W trakcie rywalizacji pań na 10 km stylem dowolnym zaczął padać śnieg, który wywrócił hierarchię narciarek do góry nogami. Norweżki zajęły miejsca w trzeciej i czwartej dziesiątce, gdyż wybrane wcześniej smary całkowicie nie odpowiadały w zmienionych warunkach. Srebro zdobyła więc Jessica Diggins, a brąz trafił w ręce Caitlin Gregg, która wcześniej zaledwie raz w życiu zdobyła jakiekolwiek punkty Pucharu Świata.
Jedynie złoto wywalczyła faworytka. Charlotte Kalla, bo o niej mowa, tuż przed startem zmieniła narty na nowe, ze smarami właściwymi do zmienionych warunków. Obecność meteorologa w zespole pomogła Szwedom podjąć trafną decyzję odnośnie przygotowania desek, a Kalla zrobiła następnie swoje - pobiegła fantastycznie i po latach udanych startów w końcu sięgnęła po pierwszy w karierze tytuł indywidualnej mistrzyni świata.
Wielkie zwycięstwo Therese Johaug
Najpierw triumfowała w skiathlonie, następnie wspólnie z koleżankami z reprezentacji była pierwsza także w sztafecie 4x5 kilometrów. Bezsprzecznie najlepszym biegiem w wykonaniu Therese Johaug na tych mistrzostwach był jednak ten, który kończył dla kobiet cały czempionat, czyli rywalizacja na 30 kilometrów stylem klasycznym. Norweżka zaatakowała już po nieco ponad 7 kilometrach i bardzo szybko jasnym stało się, że zmierza po złoty medal.
Przewaga Johaug stale rosła i wynosiła chwilami nawet minutę i kilkanaście sekund. W końcówce nieco zmalała, ale to dlatego, że Norweżka przez ostatnich 800 metrów fetowała swój triumf z flagą narodową w ręku. Doszły do tego jeszcze pozdrowienia dla kibiców na stadionie i dopiero wtedy można było w końcu przekroczyć linię mety. Johaug była największą gwiazdą mistrzostw w Falun jeśli chodzi o biegi pań.
Powrót Johana Olssona
Znakomity szwedzki biegacz często zmaga się z chorobami lub kontuzjami. W tym sezonie było podobnie i dopiero w styczniu Johan Olsson zaczął odbudowywać formę. Sześć tygodni bardzo intensywnych treningów, z dala od rodziny, przyniosło jednak efekt. W Falun w biegu na 15 kilometrów stylem dowolnym Szwed był najlepszy i po raz drugi w karierze zdobył indywidualne złoto na mistrzostwach świata.
Nie był to jednak jego jedyny medal na tych zawodach - za sztafetę otrzymał srebro, a za maraton brąz. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia - po biegu na 50 kilometrów Olsson nie ukrywał, że liczył na jeszcze więcej jeśli chodzi o tę ostatnią konkurencję.
Pierwsze złoto Maksyma Wylegżanina
Już od 2009 roku Maksym Wylegżanin należy do czołówki. Rosjanin od tej pory wielokrotnie zajmował medalowe miejsca - w jego dorobku były już trzy srebrne i jeden brązowy medal z mistrzostw świata oraz trzy srebrne "krążki" z igrzysk w Soczi. Mimo to upragniony złoty medal przez cały czas Wylegżaninowi uciekał.
Cel udało się w końcu osiągnąć w Falun. W biegu łączonym 15+15 kilometrów Rosjanin triumfował i trzeba przyznać, że jest to triumf zasłużony, będący ukoronowaniem kilku lat startów na bardzo wysokim poziomie.
na Instagramie 
na Facebooku 
