W Liverpoolu trwają mistrzostwa świata w boksie. Polscy kibice przede wszystkim czekali na pierwszy pojedynek Julii Szeremety. Wicemistrzyni olimpijska udała się do Wielkiej Brytanii z zamiarem wywalczenia pierwszego w karierze złota w imprezie tej rangi.
Polka była rozstawiona w kategorii do 57 kg i dzięki temu w pierwszej rundzie otrzymała wolny los. 22-latka mogła w spokoju czekać na starcie z Yan Cai (Chiny), która wcześniej pokonała Satsuki Yoshizawę (Japonia).
ZOBACZ WIDEO: Kulisy życia daleko od kraju. "Moja żona jest odważniejsza"
Polska pięściarka była zdecydowaną faworytką i było to widać w ringu od pierwszego gongu. Praktycznie każda runda była na korzyść wicemistrzyni olimpijskiej, więc na koniec sędziowie nie mieli żadnych problemów, by wskazać zwyciężczynię.
Julia Szeremeta zaczęła mistrzostwa świata od zwycięstwa. Sędziowie byli jednomyślni (5-0). Trzech arbitrów punktowało 30:27, a dwóch 29:28 na korzyść reprezentantki Polski.
22-latka znowu pokazała widowiskowy boks i podobnie jak na IO momentami tańczyła w ringu. Rywalka wprawdzie trafiała ją pojedynczymi ciosami, ale te nie robiły wrażenia na Szeremecie. Julia miała pełną kontrolę nad pojedynkiem i wyraźnie lepsza, co zresztą pokazuje punktacja sędziów.
Polka jest już o jeden krok od pewnego medalu. Do tego brakuje jedynie zwycięstwa w ćwierćfinale. Kolejna walka zaplanowana jest na środę 10 września. Jej rywalką będzie Karina Ibragimowa z Uzbekistanu, która 5-0 pokonała Brytyjkę Elise Glynn.
Ibragimowa to wicemistrzyni świata z 2023 i dwukrotna brązowa medalistka tej imprezy (2018, 2022).
W niedzielny wieczór zobaczyliśmy w akcji jeszcze dwoje reprezentantów naszego kraju. Barbara Marcinkowska przegrała z Chantelle Reid w kategorii do 70 kg. Później do ringu wszedł Bartłomiej Rośkowicz, który uległ Ismailowi Umarowi w kategorii do 65 kg.