Ołeksandr Usyk w ostatnim czasie przeżywał sporo radości. Wszystko dzięki wygranej w rewanżu z Anthonym Joshuą, dzięki czemu zachował pasy mistrzowskie federacji WBO, WBA oraz IBF. Odniósł jednocześnie 20. zwycięstwo w zawodowej karierze i nadal jest niepokonany.
W rozmowie z ukraińskimi mediami bokser zabrał głos na temat swojej posiadłości. Po wybuchu wojny w Ukrainie zamieszkali tam rosyjscy żołnierze. Żona boksera w mediach społecznościowych relacjonowała, że pojawiły się tam zniszczenia. Teraz Ołeksandr Usyk uspokaja, mówiąc, że sprawy mogły potoczyć się gorzej.
- Po tym, jak stamtąd wyszli nieproszeni goście, przybyła tam profesjonalna grupa ludzi, aby sprawdzić, czy nic nie jest zniszczone. Dzięki Bogu wszystko jest w porządku. Dom stoi. Żołnierze połamali drzewka, choinki, to co zbudowałem z dziećmi. Ale w porównaniu z tym, co stracili inni ludzie, to nic - powiedział Usyk na łamach sport.ua.
- Ludzie, którzy mi tam pomagają, dokonali napraw, zmyli cały brud, postawili płot. Rosjanie zostawili na ogrodzeniu inicjały prezydenta Zełenskiego. Cóż, nigdy tego nie usunąłem - przyznał.
Dla Ukraińców Usyk jest wzorem, gdyż tuż po wybuchu rosyjskiej inwazji wrócił do ojczyzny i walczył na froncie. Następnie dostał od prezydenta zgodę na wyjazd z kraju i przygotowywał się do pojedynku z Joshuą. Wołodymyr Zełenski był dumny z jego postawy w ringu i natychmiast pogratulował mu wygranej.
Czytaj także:
Jest nowa data mistrzowskiej walki Łukasza Różańskiego
ZOBACZ WIDEO: Ukrainiec pobił historyczny rekord. Po walce przemówił po polsku