Władimir Kliczko zdemolował Jeana-Marka Mormecka i odniósł 50. zwycięstwo przed czasem!

Władimir Kliczko ma już na koncie 50 zwycięstw przed czasem! Po jednostronnym starciu z Jeanem-Markiem Mormeckiem, trwającym niespełna cztery rundy, Ukrainiec obronił cztery mistrzowskie pasy wagi ciężkiej.

W tym artykule dowiesz się o:

"Doktor Żelazna Pięść" tym razem nie bawił się w kalkulacje i od razu przystąpił do skomasowanego ataku. Pretendent natomiast był usztywniony i nie miał żadnych szans, by wyprowadzić jakikolwiek cios. Nokautem zapachniało już w drugiej odsłonie, gdy Jean-Marc Mormeck znalazł się na deskach po potężnym prawym prostym. Zdołał się wprawdzie pozbierać, lecz jego bezradność była porażająca.

Francuz nie był w stanie zagrozić Władimirowi Kliczko, dlatego faulował atakując głową. Sędzia ringowy kilkakrotnie musiał przerywać te szarże. W trzeciej rundzie można było odnieść wrażenie, że pojedynek nieco się wyrówna. Czempion przystopował, a Mormeck próbował złapać luz. To było jednak złudne, bo po kilkudziesięciu sekundach Ukrainiec znów ruszył do ofensywy i trafiał przeciwnika z nietypową jak na siebie furią.

Koniec nadszedł w czwartym starciu. Kliczko wykorzystał moment, gdy oponent nieco rozszczelnił gardę i trafił go potężnymi prostymi. Po chwili poprawił jeszcze lewym sierpowym i Francuz z impetem padł na deski. Kontynuowanie egzekucji nie miało najmniejszego sensu, więc arbiter wyliczył pretendenta i zakończył walkę.

Postawa Mormecka, który doznał piątej porażki w zawodowej karierze, była totalnie rozczarowująca. Pięściarz znad Sekwany udowodnił, że nie zasłużył na mistrzowską szansę.

Kliczko odnotował w sobotę 57. zwycięstwo i po raz 50. triumfował przed czasem. Dzięki temu zachował pasy mistrza świata czterech federacji: WBA, WBO, IBF oraz IBO.

Źródło artykułu: