Cunningham nie popsuje nam świąt - wywiad z Andrzejem Gmitrukiem, byłym trenerem Tomasza Adamka

Andrzej Gmitruk był trenerem Tomasza Adamka w trakcie jego pierwszej walki ze Steve'em Cunninghamem. Były opiekun "Górala" nie ma złudzeń, że Polak ponownie rozprawi się z Amerykaninem.

Rafał Mandes
Rafał Mandes

Rafał Mandes: Wszyscy stawiają na Adamka. Pan też?

Andrzej Gmitruk: Oczywiście. Zresztą ja zawsze stawiałem na Adamka i zawsze będę na niego stawiał. Tomek jest lepszym bokserem od Cunninghama, ale musi to jeszcze udowodnić w ringu. Steve to już nie jest ten sam pięściarz co jeszcze kilka lat temu, ale nie można broń Boże przekreślać jego szans. To nie będzie aż tak łatwa walka dla Tomka jak wszyscy oczekują.

W niemal zgodnej opinii fachowców dwie przegrane przez Cunninghama walki z Yoanem Pablo Hernandezem obnażyły wszystkie jego braki i mówiąc po boksersku "naruszyły" Amerykanina.

- Pierwsza ich walka była jednostronna, z kolei w drugiej Hernandez wygrał na punkty, ale przewaga nie była przecież aż tak kolosalna. Cunningham zwłaszcza w początkowych fazach pojedynków jest groźny dla rywali i Adamek musi o tym pamiętać na każdym kroku. Poza tym Steve mówił na każdym kroku, że akurat styl Kubańczyka mu nie odpowiadał i ja mu w to wierzę. Powtarzam - Adamek moim zdaniem wygra, jest faworytem, ale nie będzie to łatwa przeprawa.

W wadze ciężkiej Adamek od początku porusza się jak po polu minowym. Każda przegrana, nie wliczając rzecz jasna starć o tytuł, przekreśla jego szanse na kolejną batalię o pas mistrza. Nie jest to komfortowa sytuacja.

- Ja tak tego nie widzę. Tomek ma już ugruntowaną pozycję w rankingach - zwłaszcza w federacji IBF - i nawet w przypadku porażki, czego mu rzecz jasna nie życzę, nagle nie zniknie z bokserskiej mapy świata. Oczywiście wtedy jego droga do kolejnej walki o pas czempiona globu by się wydłużyła, ale nadal byłaby w jego zasięgu. Poza tym Adamek słynie ze znakomitej psychiki i presja nie robi na nim większego wrażenia.

Wielu ekspertów powtarza, że poza solidną wypłatą walka z Cunninghamem niczego Adamkowi nie da.

- Nie zgodzę się. Moim zdaniem jeśli Adamek pokona Cunninghama, to IBF zorganizuje starcie Tomka z numerem jeden w rankingu Kubratem Pulewem. Jeśli Adamek wygrałby z Bułgarem, to zapewne stanąłby oko w oko z Władimirem Kliczko. Jest więc się o co bić!

Jak już wspomniałem na początku wszyscy stawiają na Adamka, a te głosy zapewne docierają do Polaka. Nie rozluźni to naszego reprezentanta?

- Tomek doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak ważna walka go czeka i na pewno nie będzie mowy o rozluźnieniu czy mniejszej mobilizacji. Adamek to profesjonalista pełną gębą, a tacy nie sugerują się opiniami dziennikarzy czy ekspertów.

Cztery lata temu pod pana wodzą Adamek pokonał Cunninghama na punkty, po drodze trzykrotnie powalając rywala na deski. Historia się powtórzy?

- To będzie zupełnie inna walka niż ta pierwsza, ale Tomek ma wszystko, by po raz kolejny posłać Amerykanina na deski. Od tamtego starcia Adamek na pewno zyskał dużo na sile, dlatego teraz jeśli już trafi czysto, to Cunningham będzie miał duże problemy ze wstaniem i kontynuowaniem walki.

Reasumując kibice boksu mogą liczyć ze strony Adamka na miły świąteczny prezent?

- Mocno wierzę w to, że Cunningham nie popsuje Adamkowi i nam wszystkim Bożego Narodzenia. Trzymajmy kciuki!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×