Początek rywalizacji był bardzo spokojny i wyrównany. Sędziowie mieli twardy orzech do zgryzienia, bo trafił im się pojedynek, w którym trudno było punktować. Jednak z upływem czasu wydarzenia w ringu coraz bardziej nie układały się po myśli Polaka. "USS" był świadomy przewagi w zasięgu ramion, dlatego boksował na dystans. Prezentował przy tym dużą dynamikę i ruchliwość, kompletnie wytrącając oponenta z uderzenia.
Tomasz Adamek akcentował swoją aktywność zwłaszcza w końcówkach rund, jednak często przecinał powietrze, narażając się przy tym na ciosy kontrujące. Steve Cunningham unikał zwarcia, a jego zadanie ułatwiał fakt, że przeciwnik nie ponawiał ataków.
Taki obraz walki utrzymywał się bardzo długo. Polscy kibice gromkim dopingiem zachęcali "Górala" do aktywniejszej postawy, lecz ten boksował dość pasywnie. Tymczasem Cunningham wypadł zaskakująco dobrze. Był niesamowicie konsekwentny. Uprzykrzał przeciwnikowi życie niezliczonymi kontrami. Choć nie przynosiły one Adamkowi wielkiej krzywdy, to "USS" robił nimi pozytywne wrażenie.
Po dziesiątej rundzie trener Roger Bloodworth wyraźnie zasugerował pięściarzowi z Gilowic, by ten spróbował znokautować rywala. Adamek posłuchał tych wskazówek, ale choć wdał się kilka razy w wymianę ciosów, to brakowało mu szybkości i precyzji. Z kolei Cunningham sądził, że prowadzi na punkty i trochę spuścił z tonu. Nie pozwalał jednak "Góralowi" rozwinąć skrzydeł.
Gdy zabrzmiał ostatni gong, polscy kibice z niepokojem czekali na werdykt sędziowski. Początkowo Michael Buffer ogłosił remis, lecz po chwili jeden z arbitrów dokonał poprawki. Efekt? Niejednogłośne zwycięstwo Adamka (115:112, 113:115, 116:112). Czy to sprawiedliwe rozstrzygnięcie? Z pewnością można z nim polemizować, bo przy całej sympatii dla naszego reprezentanta, trzeba stwierdzić, że w sobotni wieczór zaprezentował się przeciętnie. To Cunningham był aktywniejszy i bardzo konsekwentnie realizował plan taktyczny.
"Góral" zanotował 48. zwycięstwo w zawodowej karierze, natomiast "USS" doznał 5. porażki. Czy dojdzie do trzeciego starcia między tymi zawodnikami? Niewykluczone, bo Amerykanin ma pełne podstawy do domagania się jeszcze jednego rewanżu.
.
Tak napisał Roman Miński,ale zapomniał jeszcze dodać ..I wielkiego ringowego sprintera.Tylko keczap i pomidory,mogły g Czytaj całość