Spodziewano się stosunkowo łatwej przeprawy "Mastera", ale w ringu nie znalazło to potwierdzenia. Czarnoskóry pięściarz okazał się rywalem niewygodnym i nasz reprezentant długo nie mógł znaleźć na niego sposobu. Efekt? Konfrontacja nie była porywająca, bowiem nie obfitowała w ostre spięcia.
Przyspieszenie Mateusza Masternaka nastąpiło w czwartej rundzie. Polak nieźle popracował prawą ręką, mimo to nie udało mu się znacząco osłabić Seana Corbina. Publiczność poderwała się z miejsc dopiero na początku ósmej odsłony, gdy podopieczny Andrzeja Gmitruka trafił oponenta soczystym prawym sierpowym i rzucił go na deski. Wydawało się, że to będzie wstęp do egzekucji, jednak po kilku chwilach rozpaczliwego klinczowania zawodnik z Gujany odzyskał siły i znów boksował w niewygodnym dla Polaka stylu.
Drugi nokdaun - tym razem po lewym sierpowym - miał miejsce w dziewiątej rundzie i po nim żarty się skończyły. Masternak zasypał przeciwnika całą serią ciosów, a sędzia ringowy przerwał pojedynek.
Reprezentant naszego kraju odniósł w sobotę 30. zwycięstwo w zawodowej karierze (22. przed czasem), zaś Corbin doznał 4. porażki (4. przed czasem). Za tę wygraną "Master" otrzymał pas WBC International Silver. Nie jest to zbyt prestiżowe trofeum, jednak pozwoli mu ono poprawić pozycję w rankingu wagi junior ciężkiej i w przyszłości otrzymać walkę o mistrzostwo świata.
Polak jest ponadto posiadaczem trofeum EBU za mistrzostwo Starego Kontynentu, choć podczas gali w Danii go nie bronił.