Zimnoch rozpoczął walkę z byłym mistrzem świata i pogromcą słynnego Lennoxa Lewisa bez większego respektu. 29-latek od razu przeszedł do ofensywy i starał się bić kombinacjami kilku uderzeń. "Atomowy Byk" odpowiadał mocnym lewym prostym.
Pod koniec drugiej rundy Zimnoch zaskoczył doświadczonego rywala i zdołał postraszyć Amerykanina. W kolejnych minutach tempo pojedynku nieco zmalało. W piątej odsłonie Zimnoch dał się złapać na kilka ciosów 48-latka. W tym fragmencie walki oglądaliśmy dużo klinczów i cwaniactwa, zwłaszcza ze strony pięściarza urodzonego w Chicago.
Od siódmej rundy McCall wziął się za odrabianie strat, zdając sobie sprawę z niekorzystnego rezultatu. Weteran był aktywniejszy, ale nie zdołał poważnie zagrozić naszemu reprezentantowi.
Ciekawie było w ostatnim starciu, bowiem główni bohaterowie chcieli zaakcentować swoje ataki. Zimnoch wdawał się w wymiany, z których wychodził obronną ręką. Oliver po ostatnim gongu uniósł ręce w geście zwycięstwa, ale sędziowie punktowi słusznie uznali wyższość białostocczanina, który zapewne będzie dążył do konfrontacji z Arturem Szpilką.