Na starcie ośmiorundowej potyczki zapachniało wielką sensacją. Będący w przededniu konfrontacji o mistrzostwo świata Kołodziej dał się zaskoczyć Nigeryjczykowi i został ustrzelony dynamicznym prawym, po którym znalazł się na macie ringu. 33-latek zdołał powstać, a chwilę później usłyszeliśmy gong kończący pierwsze starcie.
Górujący nad rywalem warunkami fizycznymi "Harnaś" mocno wziął się za odrabianie strat i w trzeciej rundzie był bliski skończenia Ikejiego. Mieszkający w Niemczech pięściarz zbierał mocne uderzenia przy linach i z wielkim wysiłkiem przetrwał kryzys.
Powtórka dominacji nastąpiła w piątej odsłonie, jednak Kołodziej nie był w stanie wykończyć roboty. Skuteczny okazał się prawy krzyżowy z siódmego starcia. Ikeji zaliczył nokdaun po którym z trudem się pozbierał. Tym razem finisz Kołodzieja był bez zarzutu i sędzia ringowy przerwał egzekucję.