Wasilewski nie ukrywał zadowolenia z przychylności pracowników ambasady, którzy są doskonale zorientowani i wykazywali się dużą empatią w stosunku do 24-letniego boksera. Niezbędna dokumentacja została złożona, ale czas nie działa na korzyść Szpilki.
Najpóźniej w piątek "Szpila" musi wylecieć do Stanów Zjednoczonych, by odpowiednio przejść proces aklimatyzacji na innym kontynencie i stawić się do planowanej na 25 stycznia walki z Bryantem Jenningsem. Na razie brak jakichkolwiek rokowań. Artur przyznał, że zamieszanie jest męczące, ale pewność siebie nie opuszcza go nawet na moment.
- Dziwna sytuacja… Siedzę jak na szpilkach. Żyję tą walką od samego początku, ciężko trenowałem i jestem w najlepszej formie. Jak tylko się uda, to lecę i walę go na cytrynę. Czuję zmęczenie, choć bardziej jestem przybity tym wszystkim. Czekam na wyjaśnienie sprawy - powiedział na gorąco sam zainteresowany.
Kliknij i obserwuj nas na Facebooku. Miejsce dla fanów pięściarstwa!