Na taką szansę "Polski Książę" czekał całą zawodową karierę, czyli blisko osiem lat. 26-latek mieszkający na stałe w Chicago nie przejmuje się nieprzychylnymi opiniami fachowców wieszczących bolesną porażkę. Fonfara (25-2, 15 KO) ma już na rozkładzie dwóch byłych mistrzów świata i nadeszła pora, by z przytupem wejść na tron prestiżowej organizacji WBC.
- Jestem przekonany o swojej wyższości i za dwa miesiące będę mistrzem świata. 24 maja będę sprawcą olbrzymiej niespodzianki - zaznacza.
Stevenson (23-1, 20 KO) słynie ze zwierzęcej siły i agresji, która poraziła wielu jego przeciwników. Właśnie znakomita renoma "Supermana" jeszcze bardziej nakręca Fonfarę do ciężkiej pracy na treningach.
- Zdecydowałem się na ten krok, bo chcę walczyć z najlepszymi, a Stevenson uznawany jest za najlepszego pięściarza kategorii półciężkiej. Do zyskania jest mnóstwo, i nie mam na myśli nawet samego tytułu mistrzowskiego WBC. Wiele osób twierdzi, iż Stevenson jest nietykalny - zakończył Fonfara.