Nowy menedżer, nowy trener za oceanem, nowe perspektywy. Artur Szpilka stoi przed wielką karierą.
Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik, pozostała "jedynie" kwestia wizy. - Złożyliśmy wymagane dokumenty i teraz musimy czekać - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl menedżer Andrzej Wasilewski. - Jak długo? Nie wiadomo.
[ad=rectangle]
Ze źródeł zbliżonych do ambasady USA dowiedzieliśmy się, że problemem nie jest wiza. Szpilka ją dostanie bez problemu. Chodzi o to, że Polak nadal ma zakaz wjazdu do Stanów Zjednoczonych. Ten sam, który prawie uniemożliwił mu walkę z Bryantem Jenningsem w styczniu 2014 roku. Wszyscy pamiętamy, jak Szpilka nie został wpuszczony do USA i został zawrócony z lotniska w Chicago z powrotem do Polski.
Gdyby teraz poleciał za ocean, doszłoby dokładnie do takiej samej sytuacji. Dlatego ambasada USA w Warszawie wystąpiła do amerykańskich urzędników o zniesienie zakazu. I nie byłoby problemu, gdyby nie fakt, że takie sprawy ocenia się tajnie, nie wiadomo, kto podejmuje decyzję, nie ma ścieżki odwoławczej, nie ma terminu, nie ma nawet adresu urzędu, który jest za to odpowiedzialny. Tajne przez poufne. Szpilce nie pozostaje więc nic innego jak tylko czekać. Zgoda na wylot może przyjść jutro, ale równie dobrze za trzy miesiące.
- Od strony organizacyjnej jesteśmy już przygotowani. Mamy już wstępnie zaklepany dom w Houston, niedaleko hali, w której będzie trenował z Shieldsem - przekonuje Wasilewski. - Bardzo fajnie urządzony, z basenem, ogródkiem, w dzielnicy willowej. Artur będzie bardzo zadowolony.
Shields zna sytuację Szpilki i jest przygotowany na przyjazd Polaka - w każdym momencie. Nie będzie problemów, nasz pięściarz rozpocznie treningi dosłownie dzień po przylocie. Kiedy walka? Amerykański trener nie pozwoli, aby Szpilka wyszedł do ringu zbyt wcześnie. Wstępnie mówiło się o gali na przełomie marca i kwietnia. Z dnia na dzień ten termin jest coraz mniej realny. - Zgadza się - nie ukrywa menedżer. - Jeżeli poczekamy na dokumenty jeszcze kilka tygodni, a na to się zapowiada, Artur poleci do USA dopiero na początku marca. Wtedy Ronnie nie pozwoli mu walczyć po trzech tygodniach wspólnych treningów.
Bardziej realna jest więc walka w maju, może czerwcu. A przypomnijmy, że Szpilka po raz ostatni walczył na początku listopada w Krakowie. Osiem, dziewięć miesięcy przerwy dla rozwijającego się zawodnika - sporo. Szkoda, że nie doszło więc do walki ze słabszym rywalem w styczniu, jeszcze w Polsce. Taki kontrolowany "sparing" byłby optymalnym rozwiązaniem.