Choroba, problemy rodzinne, zwykły pech. Można już mówić o "fatum Włodarczyka"?

Krzysztof Włodarczyk był przez kilka lat jedynym polskim mistrzem świata. Utracona szansa odzyskania tytuły wywołała duży zawód. To jednak nie pierwszy przypadek niefortunnego obrotu spraw "Diablo".

Waldemar Ossowski
Waldemar Ossowski
Włodarczyk szybko, gdyż w wieku zaledwie 19 lat, przeszedł na zawodową karierę w boksie. Trenerzy zauważali u niego wielki talent, stąd podjęli decyzję, że "Diablo" jest gotowy na duże wyzwania. Jak się okazało po kilku latach, mieli rację.
Początkowo kariera Krzysztofa Włodarczyka przebiegała sprawnie, zdobył on m.in. pas interkontynentalnego mistrza świata IBF i przez nokauty odprawiał kolejnych rywali. "Diablo" notował serię 20 zwycięstw bez porażki, kiedy w 2003 roku przyszło mu się zmierzyć z Pavlem Melkomianem o pas interkontynentalnego mistrza świata WBO w wadze junior ciężkiej. W Niemczech pech dosięgnął Włodarczyka po raz pierwszy. Jak często to bywa w walkach Polaka, przegrywał on początek starcia z niepokonanym Rosjaninem. W 5. rundzie Melkomian doznał rozcięcia łuku brwiowego, które było na tyle poważne, że sędzia zdecydował się przerwać pojedynek i zliczyć punktację z czterech  rund. W ten sposób "Diablo" doznał pierwszej porażki w karierze, choć rywal był w jego zasięgu.

Przykry wynik walki z Melkomianem nie załamał jednak Włodarczyka. Jeszcze w tym samym roku Polak wygrał trzy kolejne pojedynki. W latach 2004-2005 Krzysztof zdobył pas Unii Europejskiej oraz młodzieżowego mistrza świata organizacji WBC. Następnie wywalczył też pas IBF, po pasjonującej walce ze Stevem Cunninghamem, który w rewanżu zresztą stracił, choć obydwie walki z "USS" były bardzo zacięte.

Następnie Włodarczyk w szybki sposób odbudował się, znokautował czterech rywali z rzędu i w 2009 roku udanie powrócił na pięściarskie salony. Pierwsza walka z Giacobbe Fragomenim została przez sędziów uznana za remisową. Większość ekspertów uważa jednak, że to Polak powinien być jej zwycięzca. Włodarczyk walczył z mistrzem WBC na jego terenie, w Rzymie, stąd decyzja była przychylna pięściarzowi z Włoch. W rewanżu, w 2010 w łódzkiej Atlas Arenie, "Diablo" nie pozostawił już złudzeń i odebrał Fragomeniemu pas WBC wagi junior ciężkiej. Następnie Polak skutecznie obronił go w walkach z Robinsonem i Palaciosem.
Czy Czy "Diablo" stać jeszcze na odzyskanie tytułu mistrza świata?
Druga połowa 2011 roku to jednak nie najlepszy okres w życiu prywatnym Włodarczyka. Kraj obiegły informacje o problemach rodzinnych i kryzysie w związku małżeńskim "Diablo", a pięściarz ledwo uszedł z życiem po przedawkowaniu środków antydepresyjnych. Wielką niewiadomą była jego walka w Australii z Dannym Greenem. Podopieczny trenera Fiodora Łapina wyraźnie przegrywał walkę u wszystkich sędziów z byłym mistrzem świata organizacji WBA. W 11. rundzie pokazał jednak to, z czego znają go kibice - nokautujący cios. Włodarczyk złamał szczękę Australijczykowi, a ten z kolei po pojedynku zakończył karierę sportową.

Po dramatycznej walce z Greenem Włodarczyk udanie bronił pasa w rewanżu z Palaciosem, Czakijewem i po raz trzeci z Fragomenim. Zwłaszcza pokonanie mistrza olimpijskiego i to na gali w Moskwie wzbudziło wiele zachwytu nad postawą Włodarczyka. "Diablo" podobnie jak w starciu w Australii przegrywał pojedynek, a nawet był liczony, jednak w 8. rundzie po raz czwarty posłał wymęczonego Rosjanina na deski i sędzia przerwał walkę.

W 2014 roku Krzysztof Włodarczyk miał ponownie udanie powrócić do szczęśliwej dla niego Moskwy. Kolejne problemy, które zgotował on sobie w życiu prywatnym, uniemożliwiły jednak dobre przygotowanie się do walki. W lipcu urodziło mu się nieślubne dziecko, a portale internetowe i gazety rozpisywały się na temat kolejnego kryzysu w małżeństwie "Diablo". To wszystko odbiło się na samej walce. Przez 12. rund Włodarczyk nie był w stanie zagrozić Grigorijemu Drozdowi, sam był liczony w 8. rundzie i stracił po słabej walce pas WBC.

2015 rok miał być zupełnie inny w wykonaniu Włodarczyka. Pięściarz zapowiadał, że ustabilizował swoje życie prywatne i w pełni skupia się tylko na odzyskaniu tytułu. Wreszcie, po długich negocjacjach, ustalono datę rewanżu z Drozdem na 22 maja w Moskwie. "Diablo" na niespełna miesiąc przed walką rozchorował się jednak poważnie podczas przygotowań w Wiśle, przerwał treningi i wraz ze swoim sztabem zdecydował o odwołaniu walki z Drozdem. Dla boksera, jego promotorów i kibiców oznacza to jedno - 33-letni Włodarczyk może całkowicie stracić kolejny rok w boksie.

Patrząc na niezwykle barwną karierę "Diablo" nasuwa się jeden wniosek - ciężko osiągnąć sukces sportowy, gdy brakuje stabilności w życiu prywatnym. Przykład Krzysztofa Włodarczyka dobitnie to prezentuje, choć wszyscy liczą jeszcze na jego powrót na szczyt wagi junior ciężkiej.

Waldemar Ossowski
Obserwuj@PolskieMMA 

Czy wierzysz, że Krzysztof Włodarczyk zostanie ponownie mistrzem świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×