Zaledwie 127 sekund potrzebował Maciej Sulęcki (21-0, 6 KO) aby znokautować Jose Miguela Rodrigueza Berrio (21-9, 13 KO) podczas sierpniowej gali w Prudential Center w Newark. Dla Polaka była to dopiero druga walka w Stanach Zjednoczonych - po znokautowaniu w listopadzie 2014 roku Grzegorza Proksy, Sulęcki zadebiutował w USA, posyłając na deski Darryla Cunninghama. Urodzony w Warszawie bokser w ostrych słowach wypowiedział się o swoim przeciwniku.
[ad=rectangle]
- Dziękuję moim promotorom z grupy Warriors Boxing, ale proszę, nie chcę już walczyć z takimi otyłymi karzełkami. Kibice zasługują na więcej - powiedział portalowi ringpolska.pl Sulęcki.
Najlepszy polski pięściarz wagi średniej wcześniej opublikował na Facebooku post, w którym napisał kilka słów o swoim pojedynku i mocno pochwalił Krzysztofa Głowackiego.
- Na temat mojej "walki" nie będę mówił, ponieważ nie ma o czym mówić... Natomiast chcę kilka słów poświęcić naszemu mistrzowi, Krzyśkowi Głowackiemu. Dzisiaj został napisany nowy rozdział w historii naszego pięknego sportu w Polsce. Jestem dumny, że mam takiego ziomka, którego miałem okazję oglądać na żywo. Ostatnio taką batalię mieliśmy okazję oglądać w 2005 roku w wydaniu Tomka Adamka, gdzie wywalczył tytuł WBC w walce z Paulem Briggsem po kapitalnej wojnie. Graty ziomek, to początek wielkiej kariery - podsumował występ Polaka Sulęcki.