Pod koniec listopada Władimir Kliczko przegrał z Tysonem Furym i stracił mistrzowskie pasy IBF, WBO, IBO oraz superczempiona WBA. Do tej walki Kliczko pozostawał niepokonany od kwietnia 2004 roku. Na swoim koncie zanotował 18 kolejnych obron tytułu mistrza świata wagi ciężkiej.
W kontrakcie na pojedynek z Furym Ukrainiec zagwarantował sobie prawo do rewanżu i od razu zapowiedział, że zamierza go wykorzystać. W ostatnim czasie wielu fanów zaczęło w to jednak powątpiewać.
- Nie rozumiem, dlaczego ludzie mają co do tego wątpliwości. Już w Düsseldorfie, podczas konferencji prasowej po walce, Władymir powiedział, że z największą przyjemnością wykorzysta klauzulę o rewanżu. Nie zamierza odchodzić na emeryturę. Pragnie drugiej walki z Furym - podkreśla Jonathon Banks w rozmowie z Przemysławem Osiakiem z "Przeglądu Sportowego".
Banks podkreśla, że Kliczko wciąż nie może pogodzić się z utratą pasów, choć podchodzi do tego z większym spokojem niż miało to miejsce tuż po porażce.
- Rozmawiałem z nim parę dni temu. Czuje się dobrze, mentalnie i fizycznie. Po prostu nie podoba mu się, że stracił tytuł. To normalne. Gdy bokser przegrywa, przestaje być mistrzem, nienawidzi tego uczucia. Władymir wygrał 22 walki z rzędu. Dziewięć lat temu zdobył pas, obronił go, wywalczył kolejne, a teraz je stracił. To niemiłe - wyjaśnia trener Ukraińca na łamach "PS".
Do rewanżu ma dojść na przełomie kwietnia i maja. Możliwe, że stanie się to w Wielkiej Brytanii.
Zobacz także: Artur Szpilka zadziwił Amerykanów. "To idiotyzm! Pytali, czy zwariował"