Wilder dyktował warunki w walce od samego początku. Mistrz bił celniej, był szybszy, a przede wszystkim nie dopuszczał, aby ciosy Arreoli dosięgnęły jego twarzy. W 4. rundzie "Brązowy Bombardier" miał rywala na deskach, a ostatecznie zwyciężył przez techniczny nokaut po 8. rundzie, wygraną okupując złamaniem ręki i naderwanym bicepsem.
O tym, jak wielka była dominacja Wildera najlepiej mówią statystyki. Czempion wyprowadził 346 ciosów, z czego były 152 celne. Dla porównania Chris Arreola zadał 188 ciosów, ale tylko 52 doszły z nich do celu. Do momentu przerwania walki Deontay Wilder wyraźnie prowadził na kartach punktowych (79:72, 80:71, 80:71).
W wywiadzie po walce mistrz federacji WBC zapowiedział, że zamierza zdobyć pasy wszystkich znaczących się federacji w wadze ciężkiej. W tym celu oczekuje też walk ze zwycięzcą konfrontacji Tyson Fury - Władimir Kliczko (o pasy WBA, WBO, IBO) oraz Anthonym Joshuą (mistrzem świata IBF). - Jestem gotowy i chcę się z nimi zmierzyć, pytanie tylko, czy oni chcą ze mną walczyć? - powiedział "Brązowy Bombardier", którego słowa wywołały żywiołową reakcję w Legacy Arena.
ZOBACZ WIDEO Joanna Jędrzejczyk: czułam, że Claudię Gadelhę łapie frustracja