Po wielu miesiącach pobytu w Polsce i długiej rehabilitacji Artur Szpilka wrócił do Stanów Zjednoczonych i wznowił treningi bokserskie. Polski pięściarz nie ukrywa, że chętnie zmierzyłby się z Amerykaninem Jarrellem Millerem.
- Mam ochotę na tego Millera. Trzeba by uważać na cios, ale z przyjemnością mogę zatańczyć z nim bandyckie tango - powiedział Artur Szpilka w rozmowie z serwisem ringpolska.pl.
Kilka dni później napisał o tym pomyśle jeszcze raz na swoim profilu na Twitterze w rozmowie ze swoim promotorem Andrzejem Wasilewskim.
- Ja jak zawsze dobrze 108 kg, bokserski trening z Ronnie Shieldsem mistrzostwo i wygląda to naprawdę super, dawać tego burgerkinga Millera - zapewnił.
Szanse na zorganizowanie takiego pojedynku nie wydają się w tej chwili duże. Głos w sprawie zabrał współpromotor Szpilki Leon Margules.
- "Szpila" się nigdy nie zmieni. Dobrze, że chce wielkich walk, ale jeszcze musi być ktoś... kto za te wielkie walki zapłaci. Nic nie jest łatwe. Artur dopiero wrócił na treningi do Houston, miał bardzo długą przerwę, leczył kontuzje. Czy będzie od razu tak dobry, żeby dać mu rywala z czołówki? Czy może będzie potrzebował "przejściowej" walki, żeby test był na ringu, a nie na sali treningowej? Tego na razie nikt nie wie. Łącznie z Ronnie Shieldsem, jego trenerem - skomentował Margules w rozmowie z Przemysławem Garczarczykiem z serwisu ringpolska.pl.
ZOBACZ WIDEO: Artur Szpilka zostanie mistrzem świata? Były trener zabrał głos