Na początku grudnia brytyjski promotor Frank Warren poinformował, że najbliższym rywalem Anglika będzie najprawdopodobniej Ukrainiec. - Wiem dlaczego chcą, aby on był przeciwnikiem Joshuy. Jest od niego dużo słabszy i mniejszy, nie ma takiego ciosu - tłumaczył.
Głos odnośnie starcia zabrał sam zainteresowany, Ołeksandr Usyk. Wykluczył on pojedynek z Anthonym Joshuą. Wyznał też, że nie wie jeszcze, w której kategorii stoczy kolejną walkę - czy w wadze junior ciężkiej, gdzie dotychczas występował, czy w wyższym, "królewskim", limicie.
Złoty medalista igrzysk olimpijskich z Londynu jest mistrzem WBO, WBA, WBC i IBF, co stawia go w pozycji niekwestionowanego lidera limitu do 90,7 kilogramów. Przejście do kategorii ciężkiej wydaje się naturalnym ruchem, jednak wątpliwe, że na pierwszy pojedynek wybrałby konfrontację z najlepszym pięściarzem na świecie.
ZOBACZ WIDEO: Dariusz Michalczewski: Polski boks jest w kryzysie. My musimy go reanimować