Mateusz Borek: spełniam marzenia, ale każdego dnia dostaję cios w szczękę

Artur Mazur
Artur Mazur
Od jakiegoś czasu pomaga pan Adamkowi. Czy będzie ktoś jeszcze w pana promotorskiej stajni?

Tomek jest moim kumplem, więc pomagam mu na innych zasadach. Moja pomoc jest formą odwdzięczenia się za lata kariery. Za to, że pozwalał mi, młodemu dziennikarzowi zobaczyć więcej niż innym. Zapraszał mnie do szatni, pozwalał poczuć emocje, których nie da się odczuć, oglądając walkę w telewizji. Czy chcę brać na siebie ciężar promowania innych? Niekoniecznie. Jeśli będę widział, że ktoś ma podejście do tego sportu, ma szacunek do starszych, jest sympatyczny, zna swoje miejsce w szeregu, to wtedy tak. Nie chcę mieć do czynienia z zawodnikami, którzy nie są w stanie sprzedać 100 biletów na galę, a wydaje im się, że świat kręci się wokół nich. Nie chcę mieć do czynienia z takimi, którzy są pierwsi w publicznym ocenianiu trenerów, którzy nie są lojalni wobec swoich promotorów. Jest wielu takich w polskim boksie. To też jest jeden z głównych powodów kryzysu tego sportu w Polsce.

Czy mam rozumieć, że przed galą Polsat Boxing Night dokonał pan selekcji pod tym kątem?

Z każdym z zawodników, którzy mają wystąpić w Gdańsku, przeprowadziłem szczerą, męską rozmowę. Dziś pięściarze muszą mieć większą świadomość nie tylko w kwestiach treningowych, ale też marketingowych. Każdy z tych chłopaków, który jest w karcie PBN, usłyszał ode mnie, że w pewnym stopniu będzie pełnił funkcję "sprzedawcy" tego wydarzenia. Biletów, emocji, pomysłu na swoją walkę. Znów posłużę się przykładem Adamka. On w pewnym momencie stał się promotorem własnej osoby, a grupie Main Events płacił pewien procent za przygotowanie część logistycznej gali. Wpływy z bramki w głównej mierze spływały na jego konto, ale on ponosił pewne ryzyko. Uzależniał swoją wypłatę od liczby sprzedanych biletów. Wykonywał przy tym gigantyczną pracę - budował więź ze swoimi kibicami. Sprawiał, że ten pracujący Polak sięgał do kieszeni i wydawał na bilet ciężko zarobione dolary. To jest droga do sukcesu. A jak to wygląda w Polsce? Zawodnik wychodzi z prostego założenia: ja jestem od trenowania, a od sprzedaży biletów jest promotor. Taki numer przechodzi raz. Jeśli promotor dojdzie do wniosku, że jego bohater nie generuje żadnego zainteresowania, to następnym razem nie wstawi go do karty walk.

Co takiego się stało, że pana gala odbędzie się w Polsce? W grudniu minionego roku przed galą KSW zdradził mi pan, że odbędzie się ona w Anglii.

Na własnej skórze odczułem, co to znaczy być promotorem. Na początku negocjacji z Wembley Arena usłyszałem, że są jeszcze dwie firmy zainteresowane wynajęciem hali w tym samym terminie. Firma zarządzająca obiektem zapewniała mnie, że bardzo chce zorganizować ze mną tę imprezę, że wyżej ocenia mój projekt. Miała nawet podziękować dwóm pozostałym podmiotom za współpracę. Negocjowaliśmy kontrakt przez 5 tygodni, ustalaliśmy detale. Kiedy dogadaliśmy wszystkie szczegóły, kiedy już zacząłem szukać biletu, okazało się, że jedna z pozostałych firm skorzystała z prawa "first pencil". Wstępnie rezerwowali termin wcześniej, skorzystali ze swojego prawa, wpłacili pieniądze tuż po podjęciu ostatecznej decyzji, a ja zostałem z niczym. Arena zaproponowała termin w połowie lipca, ale ten mi nie odpowiadał. Jednego dnia upadła mi hala i straciłem strategicznego sponsora, który miał zająć główne miejsce na macie ringu. Pojawił się jeszcze jeden problem - okazało się, że karta walka będzie mnie kosztować tyle samo, ale będę zarabiał w złotówkach. Na szczęście udało się znaleźć termin w Ergo Arenie. Trzeba też było zmienić model biznesowy całego przedsięwzięcia.

Część karty jest już znana. Jakie duże nazwiska oprócz Tomasza Adamka i Mateusza Masternaka pojawią się w karcie?

Przewiduję jeszcze jedno duże polskie nazwisko. Będzie walka o pas mistrzowski prestiżowej organizacji. Ponadto w ringu wystąpią absolutni debiutanci sceny Polsat Boxing Night. Przy okazji tej gali dawaliśmy szansę wielu polskim zawodnikom. Polsat za te szanse bardzo przyzwoicie zapłacił. Przykre jest to, że wielu zawodników nie potrafiło kompletnie wykorzystać danego im potencjału. Chcę dać możliwość występu debiutantom również po to, żeby sprawdzić, jak oni wykorzystają swoje 5 minut. Nie mam zamiaru konsekwentnie stawiać na tych, którzy mają spaczone podejście do biznesu bokserskiego. Być może oni są znani w branżowych serwisach pięściarskich, być może tam się o nich dyskutuje, ale nie widzę u nich pomysłu na prowadzenie kariery. Jeśli któryś z promotorów chce powielać latami te same błędy, proszę bardzo. Ja nie zamierzam.

Czy bierze pan pod uwagę scenariusz rodem z science fiction? Czy zaprosi pan do ringu Artura Szpilkę, gdyby się okazało, że jego walka po raz kolejny zostanie odwołana?

Szpilka ma swoje wymagania finansowe. Jego pojedynek z wymagającym rywalem kosztowałby minimum milion złotych. Artur spytałby zapewne, w której walce wieczoru występuje. Znając go chciałby być bohaterem głównego pojedynku. To byłyby bardzo trudne negocjacje. "Szpila" pewnie wróci na PBN, ale raczej nie tym razem.

A nie obawia się pan o to, że Tomasz Adamek po porażce nie będzie już generował dużego zainteresowania kibiców?

Na jego walkę walkę z Przemkiem Saletą w Łodzi sprzedało się 11 tysięcy kibiców. Na starcie z Erikiem Moliną w Krakowie rozeszło się 13,5 tysiąca wejściówek. Hala w Gdańsku jest mniejsza. Nie do końca zgadzam się z twierdzeniem, że Adamek źle się zaprezentował w walce z Moliną. Prowadził na kartach punktowych, ale przyjął solidną bombę. Trzeba też pamiętać, że sędzia ringowy był wyjątkowo gościnny w interpretacji przepisów. Ale nie chcę już się znęcać nad Leszkiem Jankowiakiem, bo to dobry sędzia. Nie chcę już wracać do tamtych wydarzeń. Obecność Adamka na karcie najbliższej gali ma być szansą dla tego biznesu. Jego rozpoznawalność, głosy krytyki, "hejt", który się wyleje, mają być trampoliną dla tych młodych chłopaków do zbudowania własnej marki. Chcę stworzyć mocną kartę walk i uzyskać odpowiedź na bardzo ważne pytanie: czy Polacy wciąż chcą oglądać boks zawodowy na wysokim poziomie?

Gala Polsat Boxing Night odbędzie się 24 czerwca w trójmiejskiej Ergo Arenie. Pomiędzy liny wejdą między innymi Tomasz Adamek i Mateusz Masternak. Czerwcowa gala promowana hasłem "Nowe rozdanie" będzie transmitowana w systemie pay-per-view. Bilety są już w sprzedaży (tutaj).

Czy zgadzasz się z poglądami Mateusza Borka na temat polskiego boksu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×